piątek, 16 marca 2012
Ten jeden wieczór...
Ten jeden wieczór w dyskotece
mógł całkiem życie nam odmienić.
Mogliśmy wówczas pójść na więcej.
Byliśmy dla siebie stworzeni.
Tak świetnie wszystko nam zagrało.
Każdy nasz gest i każdy uścisk.
I mało było nam, wciąż mało.
Jak mogłem tak łatwo odpuścić.
A wystarczyło jedno słowo.
Myślałaś pewnie - nie wypada.
Zbyt lekko ci skinąłem głową,
a zresztą, dzisiaj - szkoda gadać...
Nikt z nas już potem nie zadzwonił,
jakby się wstydził swego pass.
I tylko wciąż mi tętni w skroni
ta dyskoteka. Tamten czas.
Ten jeden wieczór niespodzianie
poraził myśli ciągłym drżeniem.
Jak wiele może zmienić taniec
i zatopione w kimś spojrzenie.
Wychodziliśmy z ostatnimi
jakbyśmy nigdy wyjść nie chcieli.
Nie warto było gubić chwili,
a potem wszystko diabli wzięli.
Ten jeden wieczór w dyskotece
mógł całkiem życie nam odmienić.
Mogliśmy wówczas pójść na więcej.
Byliśmy dla siebie stworzeni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz