wtorek, 24 kwietnia 2012
Mój kraju...
Mój kraju fałszywego chleba,
Złego szeląga, tanich win.
Kraju, gdzie tak trudno się nie bać,
Słysząc codziennie groźbę - Giń!
Który nie chroni własnych dzieci,
A młodych oddaje w niewolę.
Gdzie zaduszono wszelki sprzeciw
I zapomniano - Nie pozwolę!
Kraju dla wszystkich miłosierny,
Pokorny, upadły, złamany,
Który rokrocznie w czas wiosenny
Pokładasz na Chrystusa rany,
Swoją modlitwę wybaczania
I z własnych win się oczyszczając
O kolejnych myślisz powstaniach
Systematycznie upadając.
Kraju, gdzie słowo Zmartwychwstanie
Najwyższe w sercu ma znaczenie.
Gdzie życie ludzie jest tak tanie,
A najdroższe bywa cierpienie.
W którym się godność własną ceni
Tak samo, jak się ceni ziemię.
Podnieś się wreszcie z dołu cieni,
A odrzucając złych praw brzemię
Swą pieśń zwycięską wznieś do nieba.
Już czas. Jest myśl i jest potrzeba
Porządek czynić w swoim domu.
Prowadź nas Matko! Panie wspomóż!
Zło po swojemu świat układa.
My dom zbudujmy po naszemu!
Podnośmy się, gdy reszta pada!
Polak się przeciwstawia złemu!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz