wtorek, 19 maja 2015

Syndrom Napoleona


















Jednym pojawia się wcześniej.
U innych przychodzi później.
Nagle i bezboleśnie
nie wiesz, że w głowie jest luźniej.

Trafiło kiedyś Regana,
dotyczy więc prezydentów
ta mała, dyskretna zmiana.
Nie zauważysz momentu.

Wygłosisz  głośne orędzie,
że jesteś zadowolony,
bo byłeś zawsze i wszędzie
wybrany i namaszczony.

Odczuwasz przypływ energii
i nie poddajesz się łatwo,
a jesteś po spotkań serii.
Poprosisz: Zapalcie światło!

To ego cię zamroczyło.
Zwapniało już pod sufitem.
Na samej górze się było,
a potem odchodzisz z kwitem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz