wtorek, 31 stycznia 2017

Zadowoleni pogrążeni

















Nie płynie z tego żadne dobro.
Źle świadczy o kulturze.
Dodadzą - ujmą wstęgę modrą.
Dostawią cegłę w murze.
Pożytku z tego nikt nie wskaże,
a o szkodzie nie powie.
O żadnej winie, ani karze
nikt nie pomyśli sobie.

Tylko wybranych kilka osób
grosz weźmie za zasługi.
To także jest na życie sposób,
gdy jedni czerpią z drugich.
Puste programy się wypełni.
Może dyskusję wzbudzi.
Zobowiązanie jakieś spełni,
lecz nie ma nic dla ludzi.

Odbiera im się sny wspaniałe
ośmieszając legendy.
Co było wielkie - jest już małe,
a urósł cień komendy.
Jednych to cieszy, innych boli,
a wszystkim brzemię ciąży.
Ta prawda tłamsi, nie wyzwoli
i raczej nas pogrąży.

poniedziałek, 30 stycznia 2017

Dwa zdania o zatrzymaniach















Stary weksel ktoś odkupił,
a sprzedawał gość niegłupi.
Być może, był przekonany,
że weksel jest fałszowany.

Wszystko było zgodne z prawem.
Nałożono na Warszawę
obowiązek wielu zwrotów.
Nie uniknie się kłopotów.

Pieniądz leżał na ulicy,
a od czego są prawnicy -
specjaliści, adwokaci?
Ktoś za weksel ten zapłaci!

Przyjdzie człowiek do człowieka.
Sprawa kiedyś się doczeka,
a na przepisów bolączki,
mówi się z rączki do rączki.

Kto na czarne konie stawia,
tego wiozą do Wrocławia,
a gdy formalności miną,
sam powraca w Pendolino.

Mógłby wracać samolotem,
ale zapytają potem,
skąd na bilet wziął pieniądze?
Czy odpowie im? - Nie sądzę.

Stare weksle nadal w cenie.
Gdyś niewinny - rzuć kamieniem,
lecz gdy zechcesz szukać mafii,
mogą także w ciebie trafić.

Podział władzy. Polityka.
Trafia prawnik na prawnika.
Kto praktykę ma bogatą,
nie wyrywa zębów kratom.

Wie już Pospolita Rzecz,
że w niej nic nie działa wstecz,
a kto wiedział, zyskać umiał,
zawsze jeszcze ma Trybunał.

niedziela, 29 stycznia 2017

Wyhodowano hybrydę!!!














Cywilizacja po wielu wiekach
wyhodowała świnioczłowieka.
Nim to ogłoszą pewien czas minie.
Kto, gdzie i komu podłożył świnie?

Transplantolodzy i genetycy
spreparowali gen w tajemnicy,
kiedy narządów brakło i dawców,
a ludzie mieli ich za oprawców.

Teraz niech światu taki odpowie:
Dokąd jest świnią? Odkąd to człowiek?
I czy naprawdę na Nobla liczą
ci, którzy sukces nauk wykwiczą?

sobota, 28 stycznia 2017

Szklana...

















( pod wrażeniem prac Barbary Idzikowskiej) 



Przeźroczyści po ludzku,
zawieszeni na drucie,
pragnęlibyśmy móc ku
innym przelać uczucie
w zmieniajacym się świetle
życiowego palnika,
ale sztuka to sekret.
Jeszcze nadal unikat.
Inspiracja - to wszystko,
czego twórcom potrzeba.
Przeźroczystość jest blisko,
ale trzeba się nie bać!

piątek, 27 stycznia 2017

Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu















Wallenberg nie wyszedł z Łubianki.
Bernardotte coś zyskać próbował.
Wiele złota ukryły banki.
Ktoś się życiem za życie targował.

Może świat się nigdy nie dowie.
Przypuszczenia to może są bzdury.
Czy przeżyli tej zbrodni wodzowie,
a spłoneły ich sobowtóry?

W Argentynie są wielkie przestrzenie.
Łódź podwodna ocean przepłynie.
Można mówić o wysokiej cenie,
kiedy naród masowo gdzieś ginie.

Wiemy tylko kto zyskał, kto stracił
i kto dożył spokojnie starości.
Zawsze sposób wynajdą bogaci.
Zawsze zginą biedniejsi i prości.

I ta zbrodnia ma wymiar handlowy,
zakładniczy, dyplomatyczny,
naukowy i finansowy,
ale mówią o tym nieliczni.

Mosad porwał Eichmanna bez zgody.
Wiesenthal wielu znalazł zbrodniarzy.
Za Holocaust płaciły narody.
Stawiać pytań nikt się nie odważył.

Eugenik pan doktor Mengele
gdzieś się może i cieszył uznaniem.
O Odessie tak wiemy niewiele
i o mackach jej w Watykanie.

Wątpliwości tylko pozostały.
Nie zaprzeczy nikt. Nie potwierdzi.
Świat jest znowu dla wszystkich za mały
i dziś kłamie o obozach śmierci.

Pasiaki
















Nie doczekał! Dwa dni do wolności!
Tylko dwa dni! Tak dużo. Tak mało.
Pozbierali tę skórę i kości.
Wszystko to co w pasiaku zostało.

Małe dzieci po sierocińcach.
Ciotce szrapnel porozrywał ciało.
Składa wieńce ktoś na dziedzińcach.
Tylko dwa dni! Tak dużo. Tak mało.

Założyłeś ten pasiak pajacu.
Z Niemiec gwizdek przywiozłeś by świstać.
W moim kraju. Na Zamkowym Placu.
Krzyczysz do mnie, że jestem faszysta??!
               *   *   *


Nie chciał nikt bombardować obozu.
Można było wykupić niektórych?
Popędzono ich w drogę wśród mrozów.
Wywożono wychudłe kostury.
                 *   *   *
 
Pan nazywa się Gajowniczek?
Jest pan krewnym tamtego Franciszka?
To ciekawość, a może policzek?
Krzyk o krzyże przechodzi w dyszkant.
                  *   *    *

Ja tam pójdę za tego Franciszka!
Zaskoczenie u Niemca na twarzy.
W jego mózgu zabrzmiało jak wystrzał:
Kto się na to w tym piekle odważył?

W tym pasiaku ja widzę wciąż Ciebie
i świat poznał te wydarzenia.
Pewnie z dumą go nosisz tam w Niebie.
Ja tu zadbam, by czciła go Ziemia.
                   *   *   *

Polityka. Poprawność. Układy.
Znany doktor zza grobu się śmieje.
Przedstawiają zasady zagłady
i to wszystko tuż obok się dzieje.

Były wstęgi wysokich odznaczeń.
Wyniesienia i święte obrazy.
Tyle istnień, aż tak wiele znaczeń.
Niepotrzebne wzajemne urazy.
                 
Nie ma słów. Są numery na rękach.
Fotografie w rodzinnym albumie.
Przemówienie, głos fletu, piosenka
i coś, co się nie mieści w rozumie.

czwartek, 26 stycznia 2017

Polka - Karambolka
















Gdy cokolwiek się wydarzy,
wszystko zależy od straży.
Jej szybkości i działania.
Właściwego wygaszania.

Zależy od brygadiera,
jak ta straż ma się zabierać
i kogo ewakuować?
Ktoś musi zadecydować.

Straż Pożarna wie, co robić,
ale gdy trzeba posłowi
pomóc w formie reprymendy -
nie ma kto wydać komendy!

Szybka pomoc to priorytet,
lecz poseł ma immunitet,
a trzeba zachować twarz.
Nie wie, co ma robić straż?

A straże bywają różne.
Są bojowe i są próżne
i tu dotykamy sedna:
Pożarna! - Jest tylko jedna!

Reszta przy niej to przedszkole.
Dziś, gdy mamy karambole,
niech się uczy pozostałość,
kiedy można iść na całość.

Kto na rozkaz czeka góry,
niech lepiej zmieni mundury
na odblaskowe kaftany.
Problem będzie rozwiązany.

Widzimy dobre przykłady.
Straże nie są od parady,
lecz by likwidować biedę,
gdy karambol na A - Jeden!!!

środa, 25 stycznia 2017

Sobie a muzom
















O szacunek winna zadbać każda władza,
bo inaczej nie wymusi posłuszeństwa.
Jeśli śmieszność takiej władzy nie przeszkadza,
niech spodziewa się burleski lub szaleństwa.

Prawodawca musi mieć autorytet
i niczego nie powinien puszczać płazem,
bo prześmiewcy szybko utworzą komitet
i z groźniejszym wystąpią wyrazem.

Stróż porządku nie powinien być bezbronny,
dobrotliwy, jak angielski bobby -
obserwator niezależny i postronny,
bo gdy trzeba, na nic zdadzą się sposoby.

Każda słabość decydenta deklasuje
i odbiera przyszłym nakazom powagę.
Żadnych błędów potem już nie wyprostujesz.
Uległości nie przedstawisz za rozwagę.

Niechaj wiedzą, którym rządy są oddane,
że co trudno się zdobywa - łatwo stracić.
Na tym świecie nie jest nic na zawsze dane.
Za słabostki trzeba nieraz długo płacić.

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Język lodowca
















Stopił się język lodowca.
Daleko. Na Antarktydzie
i z ziemi, już bez pokrowca,
coś może wzejdzie lub wyjdzie.

Nie wszystkim to się podoba.
Nie mogą żyć bez ozora
i gubią już się w sposobach
użycia prowokatora.

Co było skute zmarzliną,
odległe i niedostępne
obrasta już zieleniną
i nie jest na pewno wstrętne.

Podniosły się jednak krzyki
i urósł las transparentów.
Giną języki Arktyki
w wyniku zmian prezydentów!

W zacisznym Langley w Wirginii,
ktoś wreszcie mógł, po przysiędze,
przejrzeć, co widzieli inni.
W niejednej poszperać księdze.

I nawet przypuszczać nie chcę,
jak zniesie wstrząs, może szok?
Czy teraz opuści ręce?
Czy dalszy uczyni krok?

Topią się mediów ozory.
To wszystko, co jeszcze mogą.
Kolejne wkrótce wybory.
Nikt nie chce iść dawną drogą.

Niegroźne jest ocieplenie.
Odwilż potrzebna jest światu.
Zrozumie to nawet Niemiec.
Nowego trzeba traktatu!

sobota, 21 stycznia 2017

Na wyciągu i na zjeździe













Zmiany! Zmiany!
Przestawiamy, przestrajamy.
Pożegnania i odloty.
Cóż można napisać o tym?

Pożyjemy - zobaczymy!
Do gmin oraz do tej Gminy
udają się wysłannicy
i sondują - na co liczyć?

Ziemia zimą się kolebie,
a jak będzie? Tego nie wie
futurysta i wróżbita.
Zobaczymy! Po co pytać?

Polityczny siadł teatrzyk.
Nie ma na co w ekran patrzyć.
Nad poziomy nikt nie wzleci,
nawet, gdy skleci kuplecik.

Nawet, kiedy wierszyk powie.
Znają programy widzowie.
Tylko jedno ich ciekawi,
kto się z kim, kiedy rozprawi?

Stare już się nie utrzyma
i brewerie schłodzi zima.
Ferie! Wyjeżdżają dzieci.
Wypoczynek. Gaśnie sprzeciw.

czwartek, 19 stycznia 2017

Denko


















Spadło denko. Brzęczy cienko
i coraz wolniej się kręci.
Nikt go podnieść nie ma chęci.
Dla prezesa to udręka,
a sam nie podniesie denka.
Czasem marnym groszem sypnie.
Gdy pochyli się... to wypnie.
Może jest gdzieś drugie dno.
Ważne - jak? Mniej waże - kto?
Żadnej sztuki w tym nie było,
a po prostu się kręciło.

Teraz już nerwowo stuka,
jak pusta miska po brukach,
jak zgasła rampa z kukiełką,
jak na wysypisku szkiełko.
Inne błyszczą. Dna nie widzą.
Trzymają się. Z denka szydzą
i nie boją się przekrętów,
przy braku abonamentu.

Brak rozsądnej polityki.
Tam, gdzie tłuką się słoiki,
nie ma miejsc dla amatora.
Witrażystę ściągnąć pora.
Kto chce robić kabarecik,
ośmieszy, a nie oświeci!
Najlepszy nawet minister
nie zamieni się w artystę.

Nic wielkiego nie pokaże.
Wychodzą spod masek twarze.
Szkoda tylko instrumentu,
bez biegłości i talentu.
Spadło denko. Szkoda gadać.
Polityka, czy obsada?
Trudno wchodzić w cudze role
zwłasza z nóżkami na stole.

Polityka... polityka...
Spadło denko od słoika
informacji i rozrywki.
Nie ma pożytku z przykrywki!
Nie obrośnie golec w pióra.
Polityka i kultura
to różne bieguny dwa.
Wierzchołki? A może dna?

środa, 18 stycznia 2017

Na pozór



















Trafiła na kamień kosa,
lecz pozostał pewien mm... osad.
Ktoś czujny sprawował dozór
Wszystko działo się na pozór.

Pucz nie taki, jak turecki.
Nieświąteczny i nieświecki
i także nienarodowy,
a jednak antypaństwowy.

Zbyt dalekie tu są wnioski,
że był lewacko-żydowski.
Nie miał poparcia narodu
oprócz komandosów KOD-u.

Był to pucz brzydkich wyrazów.
Była świeca zamiast gazu.
Niby ranny się położył,
ale też natychmiast ożył.

Niby miał przemocy ulec.
Policja gumowe kule
zostawiła w Legionowie.
Groźba pozostała w słowie.

Była akcja bez reakcji,
a za to wiele atrakcji
pokazano w pustej sali.
Można nimi rząd obalić?

Była przerwa sylwestrowa
i ktoś wszystko fakturował.
Seks pokazał się w podtekście,
w portowym dalekim mieście.

Spektakl był telewizyjny.
Nadzwyczajny, choć partyjny.
Cały kraj trzymał w napięciu.
Wciąż cicho było o zięciu.

Za to zjawił się banita.
We Wrocławiu tekst odczytał
i puczystów bardziej skłócił
grożąc, że może powróci!

Był to pucz, czy może teatr?
Smogiem dusi atmosfera
i dla władzy jest udręką.
Czy na wszystko machnąć ręką?

Pojechano do rabina.
Niech poradzi i powstrzyma
całe to skłócone grono
w którym pucz ten obmyślono.

Wszystko można, jeśli chce się.
Pozostał na marginesie
marsz i ruch rekonstrukcjny.
Jest czas wyborów unijnych.

Będą zmiany w polityce.
Po Brexicie, Ameryce,
wyborach, Unii i wojnie -
w Polsce będzie najspokojniej?

Pohamują media ozór,
bo przecież wszystko na pozór
u nas dotąd się odbywa.
Zawsze jest Alternatywa...


poniedziałek, 16 stycznia 2017

Jednak znowu im nie wyszło...












Wie najgorszy nawet uczeń,
kto stał z zewnątrz za tym puczem
i możemy wskazać skąd
przeciągnięto do nas lont.
Kto tak bardzo nie chciał zmiany,
że wygaszał nam ekrany
i czynił medialny szum
z małej garstki czyniąc tłum.
Czyja krzyk podniosła prasa?
Z jakich kont płynęła kasa?
Kto nazywał wybór syfem
i sprowadził tu Antifę?
Przecież tego nikt nie kryje -
Czyje to są wpływy? Czyje?

Jednak znowu im nie wyszło,
a już trzeba patrzyć w przyszłość.
Wybierać się do Warszawy.
Na nowo układać sprawy,
bo się nic nie odetkało.
Uznać, że się nic nie stało,
a zostały już dni cztery
na poprawę atmosfery
Europy oraz świata.
Mają problem: Jak wyjść z pata,
gdy nie wyszło im zagranie.
Stoją już Amerykanie
na granicy i na drodze.
Ktoś musi powstrzymać wodze.

Świat za chwilę ruszy z posad,
a niesmaczny został  osad
po tym, jak ktoś nos swój wtykał.
Unia - Rosja - Ameryka
przewertują swe podziały.
Polska to nie jest kraj mały,
lecz nie miała chyba służb,
co śledzą wyniki wróżb.
Nie wiedziała, że tu Bund,
aż taki podniesie bunt
i przeróżne obce koty,
aż takie sprawią kłopoty.
Dziś zamiast daleko latać,
lepiej zaspy powymiatać!

Nauczka się może przyda.
Trzeba dostrzec: Jest hybryda
i widać jej wszystkie twarze
w tym kalejdoskopie zdarzeń.
Wiadomo, kto komu służy.
Trzeba zgarniać i wykurzyć
zanim całą oś problemu,
skryją do TVN-u.
Mur postawią na podziale.
Będą naród szarpać dalej
i blokować wszelkie zmiany
grając na dwa fortepiany!

niedziela, 15 stycznia 2017

O czystości powietrza w kraju


















Poszła z KOD-u do narodu
zbyt potężna dawka smrodu.
Poczuła zapach Ojczyzna.
Nikt do niego się nie przyznał.
Spoglądano w różne strony.
Czy to pachną salcesony
bawarskie, albo brunszwickie?
Czy to ryby atlantyckie?
Może śledzie po kaszubsku?
Może dół po słupie w Słupsku?

Zapach jakby był znajomy.
Czy to pipek przypalony
i zbyt mocno czosnkowany?
Odór obcy, ale znany.
Pokazały palcem dzieci,
że to z dawnych koszar leci
i pachnie starą onucą.
Ktoś tam zasłabł i go cucą,
a miał coś wspólnego z wojskiem.
Smog ogarnął całą Polskę.

Miało coś się w niej pozmieniać,
lecz nie będzie przewietrzenia.
Zdecydował o tym wódz,
bo nie zawsze chcieć to móc!
Wszystko było zgodne z prawem,
a prawo mamy łaskawe.
Po prostu zmieniono salę
skupiono się na uchwale.
Reszta pozostała w starciu
przy blokadzie i zaparciu.

Zabrzęczała nocą mucha.
Ktoś, z wrażenia puścił ducha.
Poleciała cienka strużka
po podłodze i po nóżkach.
Po schodach do drzwi sejmowych.
Osiadła ludziom na głowy -
głównie aktywistom  z KOD-u.
Potem dalej - do narodu.
A w narodzie, jak w narodzie...
został niesmak po tym smrodzie.

Ten, jak zwykle spada z góry.
Zapłacono za faktury.
Mają wydać zarządzenia,
co ułatwią posiedzenia.
Zmienić dietę pewnej grupie,
ale ona ma to w zupie,
bo dodatki już odbiera
z Fundacji Adenauera,
a gdy Soros nie dołoży
umie z innej ręki spożyć,
potem zablokować kąt.
I stąd swąd ten... właśnie stąd!

sobota, 14 stycznia 2017

Cienką kreską















Rozgrzeszamy i kochamy nieprzyjaciół naszych.
Tego, który nas okradał. Tego, który straszył.
Tego, co był winowajcą. Tego, który zdradził.
Tego, co chciał lepiej wybrać, ale nie poradził.


Rozgrzeszamy za blokady i nieładne sztuczki,
tych co złamali zasady, bo to niedouczki.
Tych, co sobie wypłacili i nie tym zwrócili.
Tych, co prawdę odkrywali, a nie osądzili.


Rozgrzeszamy całą górę oraz agenturę,
bo nam przecież nie za bardzo zalazła za skórę.
W przebaczeniu nie ma złego, a i szkoda mniejsza.
Była kiedyś gruba kreska, a teraz jest cieńsza!

Łagodniejsza przyszła zima














Zapomnijcie! To już było,
a wszystkim się jakoś żyło.
System jednak się utrzymał.
Łagodniejsza przyszła zima.

Polityczne przeszły żarty.
Na Maderę, lub na narty
spokojnie można wyruszyć.
Nikt nam Ziemi nie poruszył.

Taki był wynik wyborów.
Przywykną ludzie do sporów
i strajków kolejnych grup.
Palce marzną? Tup! Tup! Tup!

A gdy tupot tub urośnie,
to przypomni nam o wiośnie,
o terminie przedawnienia,
gdy świat wokół się pozmienia.

Oligarchie i koterie
mają teraz dłuższe ferie
i nie martwi się na zapas,
ten, kto się na stołku napasł.

Zapomnijcie! To już było,
a wszystkim się jakoś żyło.
System jednak się utrzymał.
Łagodniejsza przyszła zima.

piątek, 13 stycznia 2017

Dopóki się ucho nie urwie...
















Pewien pan miał już plan.
Mawiał przy tym "Nosił dzban..."
po czym chwytał swoje ucho,
jakby z planem było krucho.

Pewna pani bez sumienia
rozdawała na roszczenia
kancelariom grube kwoty
i zapominała o tym.

Sąd osądzał piramidę,
po czym przyznawał ze wstydem,
że z powodu zaniedbania
nie ma nic do odzyskania.

Gdy zabrano grosz ubekom
sejm się zrobił dyskoteką,
lecz postanowiła władza
wstrzymać siły - nie przeszkadzać!

Kombatanta - instytucję
wypuszczono za korupcję,
a gość pewien z samej góry
dostał przelew na faktury.

Instytucji pewien kacyk
wziął za urlop w czasie pracy
sporo tysięcy w rozumie.
Teraz urlopować umie.

Najwyższy urzędnik Unii
i dwaj "byli" - nierozumni
też chcą bronić demokracji
poprzez zmniejszenie dotacji.

Kielich się goryczy przelał.
Uśmiechnęła się Makrela.
Sytuacja jest już nowa.
Może coś dla siebie schować.

Na migrację, eskalację
i na sejmu okupację,
na wyjazd Amerykanów
i na wiele przyszłych planów.

Na protesty na ulicy.
Na... co odbiorą Anglicy.
Na pożegnanie Obamy,
a kosztowne to są plany!

Unia nas okroi!


















Bez względu na wynik
Unia nas okroi!
Kto uniki czyni,
ten się chyba boi,
a tym samym jeszcze
złodzieja ośmiela.
Słaby, wzięty w kleszcze
traci przyjaciela.

Zmieniali już rządy
tak jak rękawiczki,
gdzie cudze osądy
przyjmują prawiczki.
To bardzo naiwne -
iść na przeczekanie
i alternatywne
przyjąć rozwiązanie.

Już tu kiedyś władza
chciała wspomożenia.
Gdy traktat przeszkadza,
trzeba prawo zmieniać,
ale sprawiedliwość
nie ulega zmianie!
Skończy się cierpliwość.
Wróci blokowanie.

Może kiedyś dziadki
popatrzą na dziatki.
Dostrzegą ostatki.
Spakują manatki
i przestaną bronić
tego, czego nie ma
i poparcia trwonić,
gdy się zmienia scena.

środa, 11 stycznia 2017

Środa? - Sejm w pracy!
















Już za chwileczkę... Już za momencik -
ci, co kręcili znów zaczną krecić.
Postacie znane. Najwyższe stanem.
Czy wszystkie twarze są roześmiane?

To krok do zgody? Może pułapka?
Ktoś się pomylił? Zmieniona czapka?
Szatnia za mała? Za duży ścisk!
Może się podniósł zbyt wielki pisk?

Ktoś się za bardzo nami zabawia.
Może kolumny władza przestawia,
żeby podciągnąć je bliżej sceny?
Oczekujemy i nic nie wiemy.

Zaczynają się brewerie
o wpuszczenie na galerię
klakierów z innego dworu.
Pierwszy się dobija Boruch.

Czeski film - nic się nie dzieje!
Można tylko mieć nadzieję,
że jest jakaś władzy władza,
która zabroni przeszkadzać.

Myślał indyk o niedzieli,
ale zrodził się pucz elit.
Duch Narodu w kącie kiśnie,
ale PiS nawet nie piśnie.

A że jest w tym dla nas bieda.
Mówią: "Chcemy... lecz się nie da!"
Będą kolejne rocznice
zmiany Sejmu w Targowicę!

Na tym skończę. Głos wyłączę.
Co splątane - niech się plącze.
Niech się tworzy i rozpada.
Nerwów szkoda. Szkoda gadać...

wtorek, 10 stycznia 2017

Już dzisiaj?

















Po stolicy
wieczorami.
pojedynczo i grupkami
chodzą dawni pułkownicy
skodowani.
Jeszcze wciąż w ciepłej kapocie,
a już myślą o przewrocie
itp... itd... itp...
Stanie taki w Kordegardzie,
potem zdziera własną gardziel,
że jest źle itp... itd...
Tęsknią wciąż za dawną pracą.
Na emeryturach tracą,
ale sprzeciw może da coś
itp... itd... itp...
Jeszcze bronią się papierem.
Jeszcze jeżdżą na Maderę,
by dyskutować nad planem,
który ma powstrzymać zmianę
itp... itd... itp...
Może jutro im się uda.
Może coś wymyśli Duda.
Może ktoś się potknie w PiS-ie.
Może jutro... Nie! Już dzisiaj...
itp... itd... itp...

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Atlantyda























Pora zakończyć brudne wojny i złodziejskie wpólnoty,
by znów powrócił świat spokojny, bo sięgnął już głupoty.
Już utopijne władców plany zmieniły się w hybrydę
i mogą z przyczyn nam nieznanych zatopić Atlantydę.

Pora porzucić tłumaczenie, że dla wszystkich nie starczy.
Z obłoków trzeba zejść na ziemię - czy z tarczą, czy na tarczy.
Nikt nie rozumie, co się stało i o co wielkim chodzi?
Ten, co ma wszysto, ten, co mało - też musi się z tym zgodzić.

Światowa mycka jest zbyt mała, żeby resztę nakryła.
Czas, by to wreszcie zrozumiała i by się z tym zgodziła.
Zwyciężców mogą nie doczekać wojny fałszywych flag,
a zabraknąć może człowieka, gdy wszystko trafi szlag!

Niech każdy chroni swego domu. Drugiemu nie zagraża,
a mason, liberał i komuch, co wciąż się przepoczwarza
niech żyje w swoim rezerwacie, jak pragnie... po swojemu.
Kiedy zwyczajnym ludziom dacie żyć, jak chcą? Bez systemów!

Już sama przecież się rozpada światowych rządów klika.
Jeśli obawiasz się sąsiada, winna jest polityka!
Już żadnej formy niewolnictwa społeczność nie przywróci!
Brak prawdy, zgody, nazewnictwa w perzynę świat obróci.

piątek, 6 stycznia 2017

Dobra zmiana?


















Dobra zmiana? Bez szatana,
bez śmierci i żyda?
Bez Heroda na kolanach?
Niedźwiedź się nie przyda?
Dziada z babą też nie trzeba?
Starczą aniołowie.
Jest ulica zamiast Nieba.
Inna to opowieść.
Tamta była nazbyt gminna,
plebejska, ludowa.
Nowa trzymać się powinna
poprawnych zachowań.

Z tym Herodem nie do końca
może źle tak było.
Ważne by się w blasku słońca
złoto pojawiło.
Po co widły? Po co kosa?
Po co diabłem straszyć?
Patrzą na nas już z ukosa.
Lepiej strojów naszyć.
Dać każdemu po koronie.
Niech płaszcz dobrze leży...
Pokazać wielbłądy, konie.
Dać przykład młodzieży.

Niewiniatek dawno nie ma,
Wciąż jest maskarada.
Zakończmy o żydach temat,
bo już nie wypada.
Trzej królowie - arabowie,
choć jeden ciemniejszy.
Tak wygląda ta opowieść,
jak nasz dzień dzisiejszy.
To jest orszak objawienia
Nowej Poprawności
i bez złego już nasienia.
Po co ludzi złościć?

Niech się cieszą. Niech radują
i niech maszerują.
Oni wiedzą. Oni czują
tych co dziś królują!
Koronacji nie wymaga
uznanie za króla.
Jest dostojność. Jest powaga
i wszystko jak ulał.
Samo złoto blasku doda.
Nie trzeba kadzidła.
Po co mieszać w to Heroda,
lub inne straszydła?

Pan Prezydent się pokaże.
Papież znak uczyni.
Miłość zaniesiemy w darze.
To nas ludźmi czyni.
A że stale się kłócimy,
przerwa nam się przyda.
Sami świata nie zmienimy.
Zmienia go hybryda.
Kolędnicy po próżnicy
o marny grosz proszą,
a dziś proszę - dostojnicy
zmiany nam przynoszą.

Nie uciekniemy do Egiptu...


















Nie uciekniemy do Egiptu.
Egipt do nas zawita.
Przekazu starych manuskryptów
wkrótce nikt nie odczyta.
Nad Ziemią Świętą gwiazda leci
na myśliwca ogonie.
Maszerują aniołki - dzieci.
Na morzu ponton tonie.
A na jasełkach grają dudy
i jest prawdziwa szopka
pokaz groteski i ułudy -
posły pilnują żłobka.
Gdzieś jakiś nowy Herod Wielki
Janom odcina głowy.
Odleciał z racą rozum wszelki
i jest Porządek Nowy.
Świat nie jest deską już zabity.
Wyrosły nowe mury.
Są Nowoczesne Audyty
i wciąż grube faktury,
a media wszystko nam pokażą -
przyśpiewkę i Ujgura
i drzwi pod Marszałkowską Strażą
i wciąż kultury uraz.
Być może jest to wszystko w chmurze,
a może tuż przed progiem?
Święta mijają. Świat trwa dłużej
z Królem - człowiekiem - Bogiem.

Nie uczta Baltazara!
















Kto za królem Kacprem, a kto za Melchiorem?
Kto za Baltazarem i za jego dworem?
Każdy, kto uznaje Jezusa za króla?
Włoskie obyczaje. Chrześcijańska kultura.

Bezdomnych - pod dachy, a ogrzanych z domu!
Korony - papachy. Przeziębionych wspomóż!
Zmarznięte anioły - dzieci i rodzice.
Pan Jezusek goły czeka w bazylice.

Remiks karnawału i głębokiej wiary.
Hartowanie ducha małych oraz starych.
O królu Herodzie nikt dziś nie wspomina.
Raduj się narodzie, a chłody przetrzymasz!

Pochody - migracje różnic i obchodów.
Nie manifestacje, lecz wiara narodu
spaja społeczności na drodze do szopy
w orszaku radości wspólnej Europy.

Niech królowie świata ciepłe ławy grzeją.
Ostrej zimy atak przetrwamy z nadzieją,
że nas nie poróżnią dwie zwaśnione strony.
Dobro jest jałmużną! Jezus Objawiony!

Przemarsz z Purpuratem. Korony na głowy!
Świat jest Nowym Światem, a Plac jest Zamkowy!
Jest w narodzie zapał i "tradycja nowa".
Osiołek przyczłapał. Wielbłąd zachorował.

czwartek, 5 stycznia 2017

Siedzą, dają upust żalom...














Siedzą, dają upust żalom.
Kpiny, żarciki, swawola.
Ledwie izby nie rozwalą.
Czy jest wciąż nad tym kontrola?
Nie ma, bo władza im nie przeszkadza.
Też oponentów ośmiesza.
Bezkarnie mogą sobie dogadzać.
Nikt za nic ich nie rozgrzesza.
Wolność jest przecież i demokracja!
Immunitety i prawo.
Show, reportaże, szopka, atrakcja.
Przychylna władzy łaskawość.

Karczma to jakaś? Czy urząd wielki?
Sejm niespodzianie zerwany?
Ojce już słyszą groźby Brukselki,
a może to tarabany?
Wielkie przeloty. Grube przelewy.
Śpiewy, nagrania, występy.
Słowną agresję puszczają w niebyt.
Kasta się bawi - lud tępy.
Brak interwałów. To karnawału
czas maskarady - chochlika.
Nie zejdzie przycież nikt z piedestału.
Kabaret - nie polityka!

środa, 4 stycznia 2017

Zapowiedź ochłodzenie















Spada temperatura. Odłączy zasilanie.
Z uninejgo Matrixu szopka nam pozostanie.
Nikt już się nie spodziewa pogody dla bogaczy,
a ten co wczoraj znaczył, już dziś niewiele znaczy.

Nadejścia ochłodzenia dym żaden nie powstrzyma
i elit zabagnienia przyciśnie lodem zima.
Przestaną nożownicy straszyć po samorządach,
a poślizgi ulicy znajdą swe miejsce w sądach.

Ludzie po prostu wiedzą, że zima też być musi
i u nas i za miedzą  sprzątanie zasp wymusi.
Piaskiem drogi posypią zmieszanym z ziemi solą.
Wszystkim mrozy poskrzypią, a niektórych zabolą.

wtorek, 3 stycznia 2017

Tył -maniak















Tylko spróbujcie pomyśleć sami.
Co tu się wiąże z "tylnymi drzwiami"?
Jacy to ludzie? Jaka to firma?
Czy tak ich twarzy aż strzec powinna?

Zbyt wiele poszlak krąży w tym mieście,
a to kolejny rydzynek w cieście.
poprzedni chyba zjadły gawrony.
Jest wiele poszlak nieujawnionych.

Może koneksje? Może pieniądze?
Seks? Narkotyki? Dewiacje? Żądze?
Służby? Elita? Czy powiązania?
Jest wielki proces do oglądania!

Popatrzcie sobie, gdy patrzyć chcecie,
lecz się niewiele o tym dowiecie,
bo nie dla wszystkich jest do poznania,
kogo ten Poznań aż tak osłania?

Na poprawności dziwne uniki,
pytaj - Gdzie odlatują słowiki?
Bo gdzie zwykle gawrony siedzą?
O tym dobrze w Poznaniu wiedzą.

Rotacyjnie


















Wszystko miało charakter partyjny.
Odbywało się rotacyjnie.
Obracało tak, jak kręg szyjny.
Wyglądało zupełnie niewinnie.

Jednak podział - dla jednej godzina,
a dla innej dalekie odloty,
to już była stu plotek przyczyna
i niemałe partyjne kłopoty.

Oj! Niełatwo aktywnym liderom
wielki zapał utrzymać i chęci.
Czasem trzeba zabłysnąć Maderą,
innym razem numerek wykręcić.

Potem smutki ukoić i żale,
zapewniając - nic nie jest stracone.
Jest karnawał. Odloty i bale,
lecz najtrudniej przekonać żonę.

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Chata za wsią


















Mówił Dziadek o dwóch wrogach
i ich zamierzeniach.
Opatrzności Pana Boga,
kiedy świat się zmienia.
Gdy Zły pozawracał głowy.
Poplątał języki.
Gdy o zgodzie nie ma mowy.
Śmiech jest z polityki.
Pokolenie elit brzemię
z wielkim trudem znosi,
a zmian w Unii i systemie
nie można doprosić.
W wielkim banku i w zaścianku
harce, zimowisko.
Była radość o poranku
i szlag trafił wszystko.
Na wyścigi mkną kuligi
obcych w Europie.
Ostatnie Unii podrygi.
Ktoś po kostkach kopie.
Wstańcie! Brońcie! Protestujcie!
Jak macie w zwyczajach...
Zimą jednak nikt nie pójdzie.
Nasza chata z kraja.