niedziela, 15 stycznia 2017

O czystości powietrza w kraju


















Poszła z KOD-u do narodu
zbyt potężna dawka smrodu.
Poczuła zapach Ojczyzna.
Nikt do niego się nie przyznał.
Spoglądano w różne strony.
Czy to pachną salcesony
bawarskie, albo brunszwickie?
Czy to ryby atlantyckie?
Może śledzie po kaszubsku?
Może dół po słupie w Słupsku?

Zapach jakby był znajomy.
Czy to pipek przypalony
i zbyt mocno czosnkowany?
Odór obcy, ale znany.
Pokazały palcem dzieci,
że to z dawnych koszar leci
i pachnie starą onucą.
Ktoś tam zasłabł i go cucą,
a miał coś wspólnego z wojskiem.
Smog ogarnął całą Polskę.

Miało coś się w niej pozmieniać,
lecz nie będzie przewietrzenia.
Zdecydował o tym wódz,
bo nie zawsze chcieć to móc!
Wszystko było zgodne z prawem,
a prawo mamy łaskawe.
Po prostu zmieniono salę
skupiono się na uchwale.
Reszta pozostała w starciu
przy blokadzie i zaparciu.

Zabrzęczała nocą mucha.
Ktoś, z wrażenia puścił ducha.
Poleciała cienka strużka
po podłodze i po nóżkach.
Po schodach do drzwi sejmowych.
Osiadła ludziom na głowy -
głównie aktywistom  z KOD-u.
Potem dalej - do narodu.
A w narodzie, jak w narodzie...
został niesmak po tym smrodzie.

Ten, jak zwykle spada z góry.
Zapłacono za faktury.
Mają wydać zarządzenia,
co ułatwią posiedzenia.
Zmienić dietę pewnej grupie,
ale ona ma to w zupie,
bo dodatki już odbiera
z Fundacji Adenauera,
a gdy Soros nie dołoży
umie z innej ręki spożyć,
potem zablokować kąt.
I stąd swąd ten... właśnie stąd!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz