Pantoflowa poczta niesie
niesprawdzone doniesienia
o zasmuconym prezesie
i dumie nie do zniesienia.
Z jednej strony pełna buzia,
z drugiej cienka ust podkówka.
Nie było "Huzia na Józia".
Nie szepnięto nawet słówka.
Jedynie wielkie zmartwienie
ujawniło się na twarzy,
że już nowe pokolenie
inaczej myśli, niż starzy.
Może to woda sodowa,
popularność, brak pokory?
Może lęk, lub "nie ta głowa" -
nie taka, jak do tej pory?
Może równie silne ego,
albo siły przecenienie?
Może "nie ma tego złego..."
jest lekarstwem na zmartwienie.
To sprawka wielkich nacisków.
Obudzony w duszy bies,
kazał mimo strat i zysków,
pięść zacisnąć... Yes! Yes! Yes!
Pozostaje nam współczucie,
lecz i bagaż niepewności,
bo czym skromność jest przy bucie?
Koniecznością uległości.
O wyspie już była mowa.
Nie Elbie... Św. Helenie...
Sto dni może się zachowa,
to jednak marnotrawienie.
Po raz kolejny i n-ty
nie spisała się elita.
Poszło chyba o Wyklętych.
Jak ma osądzać ich świta?
Bo kto tu jest od sądzenia,
sam sądzony być nie może!
Odwaga - do potanienia!
Honor już kosztuje drożej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz