niedziela, 10 września 2017
Poszedł naród do Gietrzwałdu
Gdybyś wiedział, że upadniesz,
sam byś wcześniej usiadł.
Czasem, gdy grom z nieba padnie,
trafi w ogon strusia,
a chowanie głowy w piasek
niewiele pomoże.
Gdy się urwie krótki pasek -
widać gołoborze.
Minął sierpień, minie wrzesień,
zaczną się debaty.
Czas półśrodków nie przyniesie.
Chcesz zaciągać raty.
Drożej zawsze cię kosztuje
wszelkie ociąganie.
Ciężar wahania poczujesz.
Co ma stać się - stanie.
Prawda miała nas uwolnić
od wielu ciężarów,
lecz ktoś postanowił zwolnić
od udziału naród.
Wszystkie ważne rozstrzygniecia
skupić w Belwederze.
Ślad ukazać tyłozgięcia
na białym papierze.
Zebrała się wokół tego
polityków kupa.
Twierdzą: Idzie do dobrego...
ale projekt... uPADł.
Ogromne na to fundusze
poszły z Europy.
Wielu sprzedawało duszę.
Wciąż jest na nie popyt.
Ratuj nas Gietrzwałdzka Matko
przed skrytym przekazem!
Zmiana miała pójść nam gładko...
Jak będzie tym razem?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz