Chroniła Horpyna Czeremisa diabła.
Trzymać go umiała. Nie puszczała gardła.
Bronił jej do końca i zapłacił czołem,
a ją przygwożdżono brzezinowym kołem.
.
Może nie tak było. Prawdy wciąż się szuka.
Pamięta te rzezie. Opowieści słucha.
Bohuna puszczono. Winę z niego zdjęto
Byłaś Ukraino świętą i przeklętą.
.
Dzicz Cię najeżdżała. W jasyr brała Orda.
Złością żółkły wody. Łza spadała modra.
Krzyż samotny stoi w miejscu po miasteczku.
Omijaj sokole! Cicho dzwoń dzwoneczku.
.
Wiele lat przeminie - jeszcze ktoś zapłacze.
Pieśń o Ukrainie poniosą tułacze.
Połamana brzoza w niebo pal wyostrzy.
Zabraknie słów zgody. Od serca. Najprostszych.
.
Na sonety krymskie potop bólu spadnie.
Rosja kraj zrujnuje. Własny żyd rozkradnie.
Wołać będą tylko groby w leśnych dołach
tęskną nutą żalu po orłach, sokołach.
.
Nikt się nie spodziewał tak krańcowej zmiany,
ale żal głęboki pieśni pamiętanych,
z głębi serc płynących - zakazanych w szkołach,
pomoc dla cierpiących największą wywoła.
.
Drzwi Reczpospolitej otworzą poeci.
Matki w nich się schronią i przywiozą dzieci
i będziemy wspólnie spoglądać za Kresy,
aż się Pan Bóg ujmie, zakończy krwi przesyt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz