Przysnęła wojna w błotnistym stepie.
Nic się nie dzieje. Może to lepiej.
W ciszy się toczą dziwne rozmowy
o brudnych typach bomb atomowych,
które na miejsca zgrupowań skryte
byłyby pewnie zaraz użyte.
Więc żadna strona nic nie szykuje.
Marznie i moknie i wyczekuje
w lepkiej i gęstej badzo tajemnej
ciszy grobowej i mgle wojennej.
.
A liczne groby wciąż odnajdują.
Dokumentują i nie świętują,
a przecież wkrótce będą Zaduszki.
Z obu stron słychać tylko pogróżki
po statystykach wojennych strat.
Kogo osądzą, gdy minie pat,
a komu przypną ciężkie medale,
jeżeli wojnę pociągnie dalej?
.
Kule chryzantem i pąki róż
w smętnych piosenkach przekwitły już,
a jeszcze słychać żałosną nutę
i pod Iziumem i pod Bachmutem.
Będziemy znicze poległym palić
i nasłuchiwać ciszy z oddali.
Czy jej nie przerwie gąsienic skrzyp?
Czy z dymem w niebo wzniesie się grzyb?
.
A może będzie całkiem inaczej.
Ktoś łzę obetrze. Dziecko zapłacze.
Śnieg porzucone ciała przykryje.
Świat nie rozumie o co się bije,
a w Dzień Zaduszny - za sprawą Nieba
pomyśli w duszy - Czy bić się trzeba?
A skoro wojna na stepie śpi -
niech o spokoju zimowym śni!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz