piątek, 18 listopada 2011

Plaża




 








Powracające fale jak tętno oceanu
przynoszą, zabierają wpływy przemożnych panów.
Ogołocona plaża tam stale trwa, gdzie trwała
i nieraz już wyjazdy, powroty oglądała.

Gniew morza, ale także prezenty od bałwanów,
wymyte, naniesione ze złocistych kurhanów,
Z pustyni uniesionej przez rozszalałą zamieć.
One w tę plażę wsiąkły i zostawiły pamięć.

A plaża jest - jak była, cieplutka i gościnna
i może się nie znajdzie na świecie żadna inna
tak bardzo przyjacielska. Nigdy nie obrażona.
Szarpana, rozrywana, zda się nienawidzona,
lecz także ta, co zawsze potrafi ci się przyśnić.

O której najbogatsi i wspaniali artyści
wciąż myślą jakby kiedyś, zatrzymać ją dla siebie.
A ona jest jak była i przegląda się w niebie.
I słyszy co jej szemrzą powracające fale.
I trwa spokojna, pewna, że będzie tutaj stale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz