niedziela, 8 października 2017
Koza w mimozach
Przybrały mimozy
wojownicze pozy,
że będą Koziołka
wsadzały do kozy.
Na to dwaj panowie,
co byli po słowie,
chcieli go głowie
pacnąć w Pacanowie.
Wiadomo, że głowy
sąd poruszyć nie da.
Układ jest niezdrowy.
Nic nie zyska biedak,
bo mogłaby pęknąć
naciągnięta struna.
Mimozy już miękną.
To sprawka szoguna!
Rzekł na to dobrodziej:
Pośpiech - czasu złodziej.
Ulegasz narodzie
polityce koziej!
Kiedyś także "pierwyj"
pójdzie do rezerwy.
Wszędzie widać szczerby.
Czas ukoi nerwy.
Koza bez powroza
pasła się w mimozach.
Nadal w dumnych pozach
łaziła po łozach.
Oset kolce szczerzył,
a łopian baldachy.
Bajkom nikt nie wierzył.
Śmiano się... po pachy.
Dla chybionych rewolt
słowa nic nie znaczą.
Na pochyłe drzewo
wszystkie kozy skaczą.
Gdy braknie nowego,
cieszą się złe dzieje.
Wiadomo - z próżnego
kropli nie wylejesz.
Nawet jeśli spadnie
drobina goryczy -
odbije się na dnie.
Dla góry jest niczym.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz