Blisko - daleko pojazdów rzeką,
wezbranym ludzkim potokiem
marszami ruszą,
sercem i Duszą
nie godząc z losów wyrokiem
.
By Polska cała, gdy milczeć miała,
zdecydowanie nie chciała
patrzeć z ukosa, goła i bosa
na wszystko, co się dzieje
Pierwszego wstała, w torby zabrała,
co nie zdążyła przejeść
.
Wiele nie miała. Wszystko oddała
by innym w potrzebie pomóc
Głodna i chuda czarnego luda
wpuściła do swego domu
Cicha w ferworze już się nie może
nawet pożalić nikomu
.
Za przyszłość marną ma wojny ziarno
i skrytych modlitw milczenie.
Jej rozpacz czarną obcy przygrną
w swym buforowym skansenie
i miną wieki aż w biblioteki
powróci dawne myślenie
Wtedy banita wiersz ten przeczyta
i dzieciom każe pamiętać.
Będą się skrawka nadziei chwytać
sprzątając mogiły w Święta,
be są! - Czuwają i Ducha mają!
Listopad Go budzić umie
w zamierzchłych sztukach łatwo odszuka
tę strofę w sztucznym rozumie.
O wyższości sztuczności
snują liczne prognozy.
chociaż chcesz, ich nie spamiętasz!
Mimo grozy mogości i nieproszonych gości
z rodzinami ruszajmy na cmentarz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz