czwartek, 13 sierpnia 2015

Dziewczyna na hulajnodze























Zobaczyłem ją na drodze.
Dziewczynę na hulajnodze.
Nie jak inne - na rowerku,
lub na wrotkach, gdzieś na skwerku.

Jechała przy krawężniku.
Pewien szczegół wzrok mój przykuł -
ta aktywność jednej nogi.
Udział drugiej był ubogi.

Ta ruchoma - magnetyczna,
kontaktowa i uliczna,
cały impet nadawała,
jakby nadmiar siły miała.

Rzecz mi nie jest dobrze znana.
Może potem była zmiana.
Inna ocierała ziemię.
Ważne jest przyzwyczajenie.

Lewa noga, albo prawa
to już polityczna wrzawa,
której mam po dziurki w nosie.
Ważne, kto jedzie po szosie.

Choćby nawet Mona Liza...
jedzie na koncert Kukiza,
który w parku będzie grany,
a tu kolej i szlabany.

I gdzieś, jakieś Pendolino
drogę zamyka dziewczynom.
Przeszkodzi im? Ależ skąd!
Wyłączają stacjom prąd.

Tym o nadmiernym zużyciu.
W polityce - tak jak w życiu.
Młodość już siłą rozpędu
dojedzie do Referendum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz