czwartek, 25 lutego 2016

Baryłeczka (wg Guy de Maupassanta)


















Może to romans, może groteska.
Pewna współczesna pani Walewska
zaprasza wodza na swe salony
wzbudzając wściekłość zazdrosnej żony.

Gotowość damy do poświęcenia,
godna jest pochwał, nie potępienia. 
Dowiadujemy się długo potem,
chciała na łaskę wymienić cnotę.

Mają słabości swe politycy,
a pewien młodzian siedział w ciemnicy.
Czytała dama de Maupassanta
jak z okrutnika uczynić franta.

Z patriotycznym twardym zamiarem,
gotowa była odbywać karę 
i napisała stosowny liścik.
Tak postępują wielcy artyści.

Miłosny spisek u samej góry
zdobi, nie hańbi ludzi kultury.
Czas był wojenny. Życie po schodkach.
Dziś takich postaw chyba nie spotkasz.

Zostały tylko w sekretarzykach
i w starych teczkach, gdzie polityka
chowała wszystko, co zastrzeżone.
Tyran miał jednak zazdrosną żonę.

Damy już teraz piszą wspomnienia
i chociaż nazwisk się nie wymienia,
przestał ten romans być tajemnicą.
Jedni się zgorszą, inni zachwycą.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz