niedziela, 28 lutego 2016

Opowieść























Pojedziemy do Pruszkowa.
Chcą rozmawiać z rządem.
Dotrzymują chyba słowa.
Obawy niemądre.

Chłopcy się poujawniali.
Część została w lesie.
Ci, co przyszli, broń oddali.
Wierzyć, aż nie chce się.

W rejonie Augustowa
wielka trwa obława.
Mundur lepiej dobrze schowaj.
Nieskończona sprawa.

Lepiej wyjedź tak, jak radzą
na Ziemie Zachodnie.
Są tu teraz nową władzą.
Włóż cywilne spodnie.

Oficerki ja przechowam.
Pistolet ci ciąży.
Idź już proszę. Boże prowadź...
Panie podchorąży.

Noc cię skryje. Las osłoni.
Księżyc wskaże drogę.
Medalik zacisnął w dłoni.
Ruszaj chłopcze. Z Bogiem!

Pamiętali tę rozmowę,
czytając wezwanie.
Modlił się. Pochylił głowę.
Ślad został na ścianie.

Nie ma krzyża i mogiły.
Pytać zakazali.
Panie Boże, daj nam siły.
Gdzie go pochowali?

Przeszkodzimy odrobinę.
Ojciec jest w gorączce.
Pobierzemy tylko ślinę.
Kości są na Łączce.

Szpital. Spowiedź.
Proszę zdrowieć!
Odnajdziemy syna.
Na tym kończy się opowieść.
Inna się zaczyna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz