piątek, 26 lutego 2016
Niezłomni
Wiersz opowie, że był sobie płot dosyć wysoki.
Wyjeżdżali do obcego chłopcy po wyroki.
W Rembertowie, albo w grobie - wyboru nie mieli.
Wyjeżdżali stąd synkowie. Wolnej Polski chcieli.
Nie dochodził głos zza płotu. Milczał nawet świerszcz.
Nie słyszano kół łoskotu. Tajemnic strzegł "Smiersz".
Las wysoki tłumił wszystko. Bramy strzegła gwiazda.
Z tyłu napis: "Śmierć faszystom!". Długa była jazda.
Nie ma śladów na Syberii po więźniu w kufajce.
Choć minęły czasy Berii, uchodził za zdrajcę.
Za bandytę i wyrzutka własnego narodu.
By mu współczuć, lub wspominać, nie było powodu.
Płot wciąż stoi. Ran nie goi. Nie ma już sołdata.
Rembertów jest w metropolii. Przeminęły lata.
W lesie cicho. Gdzieś śpi licho. Nie śpią dawne siły.
Przywróćcie wielkość pomnikom, gdzie nasze mogiły!
Wywiezionych z Rembertowa nikt nie odnotował.
Ten, co wrócił, pieśń zanucił. Słowa w duszy schował.
Nie opowie nic o sobie. Nigdy nie zapomni.
Świat się jednak kiedyś dowie, że byli Niezłomni!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz