środa, 8 czerwca 2016
Anakonda
Na obiad, na poligonie
na boczku była grochówka,
a gdzie nie zdążono donieść,
hot dog - bułka i parówka.
A niektóre pododdziały
nie jadają wieprzowiny.
Odmawiały, jeść nie chciały.
Uciekały do kantyny.
W kantynie jest tylko bigos,
kefir, czyli zsiadłe mleko.
Miejsc szukano za fatygą
od dowództwa niedaleko.
Najważniejsze było zgranie
w tych warunkach hybrydowych.
Układ wykonał zadanie
i dać odpór jest gotowy!
Anakonda umie ścisnąć.
Wtedy mięśnie trzeba prężyć.
Kucnąć, napiąć, okiem łypnąć
w stronę generalskich węży.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz