Przechodzące przez kraj wichry
zostawiają widok przykry,
odcinając drzew wierzchołki.
Zostawiają tylko kołki
i zapuszczone korzenie,
wrośniete głęboko w ziemię.
Wszędzie widać wiele słupów -
przetrąconych kręgosłupów,
wykrzywionych, poskręcanych
imitujących nas samych,
wciąż wspominających raj.
Taka zima. Taki kraj.
Wiele uwag prawa żądnych,
twierdzeniem, że nia ma mądrych,
jest zwyczajowo zbywane,
a te - pokiereszowane
straszą nas wciąż wiatrołomy.
Pozbawione dachów domy,
zakrywane plandekami,
opuszczamy często sami
i szukamy w świata dziurach
miejsca w którym kreatura
nie będzie nas zmuszać - Trwaj!
Taka zima. Taki kraj.
Wsysa ludzi piasek plaży.
Trudno sprawnie gospodarzyć
w Stolicy i na Wybrzeżu.
Ludzie trwają przy pacierzu,
a częściej o lekką ziemię
błagają Boga milczeniem,
wybaczając zło naturze.
Trudno im wytrzymać dłużej
i cierpliwie los swój znosić.
Czy stan klęski ma ogłosić
przerażona wichrem gmina?
Taki kraj... i taka zima.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz