poniedziałek, 6 października 2014

Dżambalaja




















Pewna pani rzekła mi tej jesieni.
Pan wspaniale przez te lata się odmienił.
To spotkanie wprost wspaniale ją nastraja,
a tuż obok grali w klubie Dżambalaja.

Grali dobrze, po staremu. Grali głośno
i ta pani prawie stała się nieznośną.
Może wieczór tą muzyką ją upajał.
Był już zmrok. Jeden krok. Dżambalaja.

Pewnie ma w sobie coś ta muzyka.
Mocno w pasie obejmuje i dotyka.
Zapomina się zupełnie o jesieni.
Dżambalaja. Wszyscy są roztańczeni.

Nie wiem sam. Siebie znam, lecz się stało.
Tego klubu nagle było nam za mało.
Kończą grać. Trudno stać na rozstajach.
Ma się gest. W głowie Fest! Dżambalaja.

Pewna pani rzekła mi tej jesieni.
My jesteśmy chyba sobie przeznaczeni.
Dżambalaja - zanuciłem cicho do niej,
myśląc, co ja o tym Klubie powiem żonie?

Dżambalaja. Człowiek siły swe przecenia.
Potem grypa, albo inne przeziębienia.
Taka pora. Klub Seniora zmienia w łóżko.
Poszalało się troszeczkę moja duszko!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz