niedziela, 26 października 2014

Władza Rad i elektryfikacja














Gdy inkasenci elektrowni
stali się nagle niewygodni
wspomniano coś o z masłem bułce,
a ja już płacić miałem spółce.

Wygodne było to płacenie,
choć spółkę kupił jakiś Niemiec.
Ludzie nie byli tym zmieszani,
że potem przejął ją Rosjanin.

Nowina przyszła dzisiaj zła,
że płacić mam za CO dwa.
Jest dyrektywa nowa Unii,
a nasi są bardzo potulni.

Rachunki pójdą wkrótce w górę.
Zniknęła kasa razem z biurem.
Płacę za prąd w narożnym sklepie
i coraz większą biedę klepię.

Nie pyta nikt, czy choć mam z czego.
Podobno sam chciałem lepszego
i wybierałem w kraju władzę,
więc teraz nic już nie poradzę.

Ciężka jest droga do sukcesu.
Wzrost jest potrzebą, nie ma kresu,
choć nawet zdarza się ujemny,
a ja... cóż, chyba jestem ciemny!

Na wszystko się godzimy łatwo.
Rząd - to wiadomo - władza, światło.
Po jego stronie pewnie racja:
Kraj rad i elektryfikacja!

Jest jakaś ciągłość w tym zaklęta.
Najpierw trafiła inkasenta,
sąsiadów, kasy oraz spółki
aż sięgnęła najwyższej półki.

Teraz już płacę globalistom
za zbadaną i oczywistą
temperaturę matki Ziemi,
bo być musimy wychłodzeni.

Socjalizm to sprawa paskudna.
Ziemia podobno jest zbyt ludna.
Jest nadal syberyjski chłód.
Zostało nam liczyć na cud.

Lecz choćbyś ziemię gryzł lub kopał,
czerwona znów jest Europa
i po swojemu Socyjały
budują nowy świat wspaniały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz