piątek, 8 lipca 2011
Przystanek
Bardzo Panią przepraszam.
Czy to nie czwórka właśnie odjechała?
Cóż, jak zwykle mam pecha.
A Pani, widziałem, też nie wsiadała.
Chyba ostatnia poszła. Dobrze że ciepła jest noc.
Ten przystanek przytulny.
Ja chyba jak na złość się zagapiłem.
Przyznam się, że na Panią.
Cóż, nie czas żałować róż. Zostawmy je tramwajom.
Czy nie zanudzam Pani tym swoim tokowaniem?
Pani jest chyba chłodno? Coś jest nie tak z tym majem.
Nie, proszę się nie smucić.
Nie przyjechał? Rozumiem.
Cóż mam powiedzieć na to. Oszukiwać nie umiem.
Więc już się przyznam Pani - Jechać nie zamierzałem.
Wyszedłem sobie jak co dzień wychodzę.
Spojrzałem. Czerwona sukienka, ładna.
Zaraz odjedzie - myślę. Wszystkie stąd odjeżdżają.
Mam na imię Kazimierz. Ty jak,proszę? Krystyna?
Przedziwna majowa noc
i popatrz Krysiu coś kropić zaczyna.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz