Pożółknie dobytek wszystek.
Krótka o losach rozmowa.
Blask straci także ten listek,
który w sztambuchu tak chowasz.
Marzec i Radom i Sierpień,
Podziemie i Solidarność
i nawet wspomnienie cierpień -
przechodzą powoli w marność.
Lecz nie pluj na to hołoto!
I wara ci od mojego!
Twa ślina znów zmienia w złoto
Tę marność - w Coś Najdroższego!
I choćbyś pastwił się nad nią
obleśnym wiersza spojrzeniem.
Wartości Tej nie rozkradną,
bo bronią jej nasze cienie.
I Duchy ofiar złamanych
i przerażonych bez skrzydła.
Zwycięskich - Niepokonanych!
I czym są dla Nich straszydła?
Rozmiękłym, marnym nalotem.
Kożuchem piany na fali.
W niepamięć wracaj z powrotem!
Tu naród wciąż Boga chwali!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz