W latach upadku sztuk tradycyjnych,
w świątyniach myśli i muz przybytku,
zrodził się w świecie teatr partyjny -
karykatura władzy i zbytku.
Może gdzieś w Yale, albo w Harvardzie,
w skrytej bóżnicy Iluminatów,
gdzie wszelką sztukę miano w pogardzie -
dziwna Poprawność wyszła ze szkatuł.
Wyszła? Wypełzła i się rozlała
niszczącym wszystko władzy nakazem,
gdy z wysokości spadały ciała
z pyłem oszustwa i prawdą razem.
Demon przedstawił nam wizerunek,
godny najwyższych - zastępczych ról,
który powszechny wzbudzał szacunek -
czerwony Cezar i czarny Król.
Za nim pajace i marionetki
weszły na wielką światową scenę.
Dziwy, girlaski, władzy subretki.
Rynsztok osiągał najwyższą cenę.
W kącie castingu umarła sztuka.
Atrapa miała oczy zielone.
Łatwo blask mediów ludzi oszukał.
Dusza do tańca poszła z demonem.
Zagrzmiały wojny. Wielkie migracje,
świat przestraszyły i przemieszały.
Nowe wartości, kłamliwe racje,
pieniądz za słuszny argument miały.
Główną areną jest Colosseum.
Nie mamy naszej, krajowej sceny.
Tworzy minister dla niej muzeum.
W świat wirtualny uciekać chcemy.
W czasie upadku sztuk tradycyjnych,
w świątyniach myśli i muz przybytku.
Mamy swój, własny, teatr partyjny -
karykaturę władzy i zbytku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz