środa, 11 kwietnia 2018
Stało się coś?
Stało się coś? Nic takiego.
Wcześniej, za Komorowskiego,
także przekazano Krzyż.
Podobnie - na oczach ciżb.
Pożegnano bez protestu,
bez oporu i szelestu
cichych szeptów przed pałacem.
Trudno - taką mają pracę.
Nie mógł stać przecież na trakcie,
a wszystko się stało w trakcie,
gdy żegnano, dziękowano,
Pana Boga wychwalano.
Wszystko się powoli kończy.
Niepotrzebni już Obrońcy.
Nie będą bronić w kaplicy...
gdy zabrano Krzyż z ulicy.
Stawiano Go zawsze z frontu.
Brońcie! Prosił... od Giewontu -
swego Krzyża, aż do morza.
Czy to była wola boża?
Nakaz? Czy wtrącona prośba?
Czuł, że wisi jakaś groźba
i ktoś może nam nakazać,
wynieść to, co mu przeszkadza.
Do dzisiaj nie wiemy sami,
co ustalono za drzwiami?
Proszono tylko - ufajcie.
Skończcie i nie odprawiajcie...
To wzywanie Archanioła
może sprzeciwy wywołać,
już nie tylko sojusznika,
a to zła jest polityka.
Wspólne interesy mamy!
Może ktoś jest opętany.
Za rozdźwięki marnie płacą.
Proponujemy coś za coś!
Trafiła kosa na kamień.
Daruj! Odsłoń! Ustąp! Zamień!
Rozłam może wszystkich zgubić!
Ludziom wszystko można wmówić!
Stało się coś? Nic takiego.
Wcześniej, za Komorowskiego,
także przekazano Krzyż.
Podobnie - na oczach ciżb.
,
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz