piątek, 31 sierpnia 2018

Zombie

















Temat: "Zombie" ktoś otrąbił
przywracając mary,
by w istnienie nikt nie wątpił
komunistów starych.

Zapomnianych, zakopanych
nikt już nie pamiętał.
Obraz ich jest przywracany!
Ironio!  Od Święta?

Toczą cienie w IPN-nie
personalne spory.
Kto jeszcze nie był na scenie,
przywraca horrory.

Ułatwiając wyjście z grobu
nie tym, którym trzeba.
Nie ważąc metod - sposobu
i obrazy Nieba!

O Medalu nikt nie marzył


















O Medalu nikt nie marzył.
W takim tłumie - trudno żądać,
by ktoś także zauważył
tego, co musiał posprzątać.

Gdy światła długo nie gasił,
bo już grzyb wchodził na ściany,
a lud na butach roznosił
pokruszone styropiany.

Zasłużonych, w samym Gdańsku,
czekają przed nim miliony.
Wielu z nich żyje po pańsku.
Wielu - niezauważonych.

Niejedna zmieni się władza
i niejeden krasomówca.
Ten, co zdradzał, gdy doradzał,
gdy przy wódce siadł przywódca.

Ten - dziesięciomilionowy,
zastanawiał się przez lata -
czy to wyczyn epokowy,
że on miał to pozamiatać.

O Medalu nikt nie marzył.
W takim tłumie - trudno żądać,
by ktoś także zauważył
tego, co musiał posprzątać.

Po stu latach postulatów,
Zasługi zakryją biedę.
Kraj jest wolny i bogaty!
Ojców wielu - dzieciak jeden?

czwartek, 30 sierpnia 2018

Filip z konopi














Nie podziwiał dwór rycerza,
co się zmierzyć nie zamierzał
i nawet nie kruszył kopii,
gdy nie udał mu się popis.

Szeptano wśród ciur w komorze
o rozwadze i honorze
poniektórych dworskich dam,
gdy się bronić musiał sam.

Rycerz wyzwań wciąż unikał.
Konkurentom swym wytykał
teatralnie nieuczciwą,
zaślepioną zapalczywość.

Tolerancji przykład dawał.
Rosła jego wiary sława
w słuszność nieugiętych postaw.
Wojowników wodzem został!

Któż by zechciał stawać w szranki,
kiedy odgłosy sielanki
docierają z każdej strony
z wież i lochów... i z ambony?

Garstkę niezadowolonych
uznano za pokręconych
trefnisiów i przebierańców,
znanych już chocholich tańców.

Nikt nie krzyknął: "Król jest nagi!"
Może zabrakło odwagi,
a może wolności słowa?
Powszechny zachwyt panował.

Czy opowieść jest prawdziwa?
Jest coś w niej? Czy tylko bywa?
Może zdarza się poetom,
lecz poezja to już nie to.

Nieśmiała, uległa, dworska,
nierynkowa, amatorska,
bez powagi i odkrycia
nie wnosi wiele do życia
i jest, jak filip z konopi,
gdy nie kruszy o nic kopii.

Bez różnicy
















Jest różniczka i różnica,
Jak kropidło i kroplówka.
Błogi spokój na ulicach,
A w telewizji - pyskówka?

Ludzie są zadowoleni.
Malkontentów - siedem procent,
bo ten, kto się w życiu lenił,
nie da władzy dobrych ocen!

Ma emeryt tysiąc złotych
i jest liwidacja biedy.
Przyszłość należy do młodych,
choć starcami będą wtedy!

Niejeden myśliciel przysiadł,
nie pojmując tego świata.
Propagandę znosisz dzisiaj...
A wytrzymasz przez dwa lata?

Oznaczy cię kod kreskowy
z tyłu głowy wdrukowany.
Rozpoznają nurt niezdowy
skany kamer i ekrany.

Komu dzisiaj... bez różnicy,
ten się jutro nie sprzeciwi.
Obraz świata i ulicy,
ktoś już dawno nam wykrzywił.

Jest różniczka i różnica,
Jak kropidło i kroplówka.
Błogi spokój na ulicach,
A w telewizji - pyskówka?

środa, 29 sierpnia 2018

W krainie czarów



















Do krewnych królika
dotarł komunikat:
Muszą zrezygnować
z kawałka marchewki,
bo koncepcja nowa
zamierza budować
z nich kapitałowe
na starość fundusze!

Nowa polityka
nie cieszy królika!
A w krainie czarów
wśród debat i sfarów
do króliczych uszu
na temat funduszu
dotarły przestrogi:
Czeka was los srogi,
bo twórcy funduszy
za to, co wyskrobią -
starych znów przerobią
na filc kapeluszy!

wtorek, 28 sierpnia 2018

Display land















Pałac - bajka!
"Display land"?
Nie zabraknie kina!
Nie wiadomo - kant,
czy grant?
Podarek Stalina?
Gmach na wodzie
wznieś narodzie!
Niech śpiewają "Mury"!
Może komuś braknie co dzień -
nauki... kultury?
Może... wolno wojewodzie..?
Władza powie - Sorry!
Nic o smrodzie,
bo w niezgodzie
trudne są wybory!

Pałac w puszczy?
W Puszczykowie
nie dali ciąć lasu?
Może puszczyk
puchać sobie...
Puszył się zawczasu.
Poniewczasie -
wszystko da się!
Będą w duchy wierzyć?
Dom na wodzie
wznieś narodzie!
Umiesz cuda przeżyć!

poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Miał tu diabeł adwokata













Miał tu diabeł adwokata.
Przywykła dupa do bata?
Wyrzucanych na bruk pytał.
Sługom kazał wznieść kopyta
I pokazać, kto tu rządzi.
Żadem sąd ich nie osądził
Należycie - sprawiedliwie.
Wyrokował nieuczciwie
Z obawy o własną skórę.
Mysz umknęła w mysią dziurę,
Biorąc górę za zła matkę,
A do miejskich władz ukradkiem
Przedostawali się kaci.
Diabeł od lat dobrze płacił
Adwokatom z piekła rodem,
By bogobojnym narodem
Pomiatali bez sumienia.
Gdyby ktoś chciał prawo zmieniać,
Miał być ostro potępiony
Przez diabelskich władz salony
I w kapturowych procesach
Na banicję po bezkresach
Skazany do końca świata.
Miał tu diabeł adwokata...

Curia - Gburia Furia


















Gburia - Furia? EUR-lex!
Władca, jak Lulejka Rex,
pierścieni oraz pań - Róż,
ludzkich sumień, naszych dusz?

Uzurpacja? Nadużycie?
Ludzie! Na to się godzicie?
Na wszechwładzę księcia z bajki?
Metody Czerezwyczajki?

Rola nietrwałej struktury,
życie - z moderacją chmury
przyśniło się naukowcom,
jak królestwo małym chłopcom.

Nadzwyczajnych władz Potterom,
którzy różdżką - praw literą,
jednym ruchem zmienią wszystko
i świat... w wielkie pośmiewisko.

Śmiech rozumy obezwładnia.
Zasada, logika, składnia -
znikają w kosmicznej zupie.
Nie istnieje mędrzec - głupiec.

Anarchia - matką porządku?
Koniec jest ojcem początku?
Stwórcą - jest czasu różnica
tkwiąca w sądów potylicach?

Energia, a nie materia -
nieznana ciemna breweria
zasadnicze ma znaczenie
tam, gdzie rozpad jest istnieniem!

Być? Czy nie być? - W czym różnica?
Piękny tekst. Piękno zachwyca!
Samo w sobie jest prawdziwe,
co spotyka się z podziwem.

Odwieczny problem tkwi w tym,
że musi je spinać rym.
Wówczas bajek alegorie
tworzą ogólną teorię
względności, kwarków i kwantów,
bez Furii - Gburii i kantów!   

niedziela, 26 sierpnia 2018

Mistrz kierownicy ucieka















Jadą , jadą dzieci drogą -
siostrzyczka i brat
i nadziwić się nie mogą -
Kto za kółkiem siadł?

Uśmiech losu od Lotosu?
Ceny? Licho pal!
Rozum mówi - Szkoda głosu!
A głupiemu żal...

Niepotrzebnieś dziobem trzaskał!
Łaska jeździ pstra!
Prawa strona - zawsze praska!
Lewe skręty zna!

Czy oferta to Roberta -
Wspomagać człowieka?
Czy wyborcza już omerta
przez palce przecieka?

W dobrej wierze na banerze
napiszesz, co chcesz!
Gdy ci dają - zawsze bierzesz.
Jadą dzieci w deszcz...

Eskapada - nie wyprawka!
Biały łęg... a Bródno?
Na Kępie zamokła ławka...
Dalej - Błota? Trudno...

Kto zna Pragę ma odwagę...
Na prognozy gwiżdż!
Wie, jak przyciągać uwagę
kierownicy Mistrz!

sobota, 25 sierpnia 2018

Deszcz spadających kast















Zapomnieliśmy, czym jest wstyd
bezpardonowych walk o byt,
zachwianych obawami kast
po deszczu spadajacych gwiazd,
nazywanych Leonidami,
a Leonida - wiecie sami,
też Białym Orłem nagrodzono,
zanim sztandar wyprowadzono...
A inny przykład - Perseusza,
do zastanowień kasty zmusza,
co może sądzić o przypadkach?
Był ojcem rodzonego dziadka?
Czy spadające Perseidy
to nie upadków przyszłych zwidy -
zapowiedź kolejnych podziałów?
Kampania sięga granic szału.
Bezwstydna, słowem nie tłumaczy -
Kim dla niej jesteś? Ile znaczysz,
stając po tej... lub innej stronie?
Liczy się wynik! Czytaj: Koniec.
Zwycięzców świat nie będzie sądził!
Osądzi tego, który błądził.

Na Pikniku Starej Śpiewki...
















Wiatr pozrywał chorągiewki
na Pikniku Starej Śpiewki
i potargał lip korony,
sadzonych tu, z każdej strony
okolicznych, licznych dróg.

Widok nawet bawić mógł
i przyciągać przed ekrany
zwolenników nagłej zmiany,
zapowiadanych programów.
Konsternacja dawnych panów
nie była, chyba, wesoła.

Wiatr obawy w nich wywołał,
czy i w nadchodzącym czasie,
porywy przewidzieć da się,
w których wiatr reklamy zerwie?
Czy seriale zmieni w serię
czarnych chmur - dziwactw natury?

Może sukces popkultury
nie dodaje blasku władzom,
za to, tym co zmieniać radzą,
śmiech, na pewno, dobrze służy.
Nie przewidzi skutków burzy
piewca autoreklamy.
Nie wie, jak się zachowamy?
Może... jak te chorągiewki
ma Pikniku Starej Śpiewki?

piątek, 24 sierpnia 2018

Jesienne nowości
















Nie ukryją lepy
kindersztuby braku!
Ten walczy na cepy -
tamten ma nunchaku!
Wzajemne oklepy
spór budzą od rana.
Walka ma być lepiej
reżyserowana!

Ramy są wspaniałe!
Chamstwo -  nie debata!
Wczoraj usłyszałem:
Kurdupel to szatan!??
Coś... ty? W oryginale -
ktoś się zdziwił : Kurde..?
To wystarcza pale,
by rozpocząć burdę!

Ale szatan w ciąży???
Tego już za wiele!
Dokąd ten kraj dąży?
Kto ozorem miele?
Jesień... i nowości?
Toż to przecież sprzeczność!
Ma ludzi zezłościć
taka niedorzeczność?

Jesień ze starością
bardziej się kojarzy!
Wróżą, że z tą złością..
coś się musi zdarzyć!
Pokazują zlepy
taśm, fejków i haków!
Ten walczy na cepy -
tamten ma nunchaku!

czwartek, 23 sierpnia 2018

Korporacja - pani k.


















W kogo uderza New Delhi?
Najbardziej w tę korporację.
Natychmiast w niej przypomnięli,
że akcja budzi reakcję.
Pacjenta mogą odesłać.
Profesor ze strachu blednie.
Możesz leczenia zaprzestać,
a oni są tam codziennie.
Gdy zawód traci zasady,
uczciwość, zwłaszcza kulturę -
Nie znajdą żadnej porady
obawy o własną skórę!
Minister da im na mydło
i dezodorant niemiecki,
ale cóż znaczy pachnidło?
Tyle, co klepanie w plecki...
Poklepywania nie będzie!
Minister też ma obawy.
To g... w Azji jest wszędzie,
a u nas? W centrum Warszawy!

Orzeł!






















Orzeł krążył na puszczy.
Kreślił nad nią koła,
Jakby chciał coś wyłuszczyć
I na puszczy wołał.
Ale puszcza, co puszcza
orły mimo uszu,
jak bezradna jest tłuszcza
wzięta prosto z buszu.
Mówią, że się wciąż rządzi
własnymi prawami.
Stąd tak trudno przesądzić:
A co będzie z nami?

Kronikarska pasja satyryka

















Kadłubkowa - kronikarska pasja satyryka
czujnym Paskom Paskiewiczom z oczu nie umyka.
Czujnie śledzą - dobrze wiedzą ile może znaczyć
historyczna perspektywa, gdy kogoś zahaczy?
A badaczy nie wyznaczysz przychodzacych po nas.
Nie będzie można wypaczyć słowa na ikonach.
Salwy śmiechu żadnych grzechów rozstrzelić nie mogą.
Cierpną pióra w koafiurach współczesnym półbogom.
Kto wspomina Anonima albo Chryzostoma,
temu pewnie rzednie mina: Co napiszą o nas?
Co zostawią wykluczeni przez nas Norwidowie,
gdy Kroniki czas doceni... a Naród się dowie..?

Co dzień uczą mnie...












Co dzień uczą : Jak mam głosować?
Politycy, prawnicy, lekarze
I światowa zmowa finansowa
I przeróżni, lokalni włodarze.

Nadzwyczajna - liczna profesura -
Przyklejona do stołków  i posad
I na Szwejków, jak pan feldprokurat,
Wciąż z ambony patrząca z ukosa.

Blokująca każdą, próbę zmiany
Otoczenia, w jakim nieźle żyli.
A my... wkrótce ich wybieramy...
Wciąż mnie uczą...Wreszcie - nauczyli!!! 

Może dzisiaj jest więcej mądrości,
Ale kasa zamknęła ją w kastach.
Kiedyś była nadzieją ludzkości.
I tak samo zmierzała do miasta.

Po naukę, po nowość, dobrobyt.
Parła śmiało na podbój kosmosu!
Dzisiaj lobby, już nie walka o byt,
Jest szafarzem ludzkiego losu.

Żadnej wiedzy zapas nieskończony,
Nie zastąpi potrzeby nauki.
Dziś algorytm wyznacza uczonych,
Preferując - swe dzieci i wnuki?

Genetyka już Stwórcy dotyka.
Już próbuje, mixuje, klonuje.
Lecz swojego - własnego pomnika
Nie wykuje, nie adoptuje!

Łatwiej przecież po rozum do głowy,
Pójść pod rekę z własnym doświadczeniem!
Okularów się pozbyć - różowych,
A spojrzenia rozjaśnić myśleniem!

Po owocach...! Choć trudna to lekcja
I nie każdy ją pojmie od razu.
Jeśli trwa nieustanna selekcja -
To Suweren nad rampą ma nadzór!

Czy ich samych, nikt należycie
Nie nauczył, w tak długim czasie,
Że powtórki nie dopuszcza życie...
I na pewno - nie w tej samej klasie!!!

środa, 22 sierpnia 2018

O wyższości trębaczy nad flecistami (bajka?)














I wilk zmieniłby się w zająca,
ciągnięty za uszy bez końca
przez licznych władzy kłapouchów,
przymuszajacych do posłuchu,
każdego, kto nawet przez chwilkę,
zamiast zającem, chciał być wilkiem.
Radziły przeróżne bajeczki:
Lepiej uchodzić za owieczki.
Gdy zamiary, chęci przerosną -
niektórym uszy szybko rosną!
Przez częste nastawianie uszu,
tracimy resztki animuszu
i pewność siebie jest już krucha,
gdy stale trąbią ci do ucha!

... a wówczas, podsuwanie fleta
może uchodzić już za nietakt!

Telewizja nam doniosła:










Zdaniem, dziennikarza, posła -
dziś nie może być doniosła
publikacja na Facebooku?
Nie znajduje już posłuchu,
( w przeciwieństwie do "eksperta")
żaden apel, lub oferta
pochodząca z nielicznego
medium społecznościowego,
a przykładem jest on sam!
Mówi: "Ja się na tym znam!".
Choć nikt nie wie - Skąd się zjawił?
Komu służył... i gdzie bawił?
Kto go posadził i posłał,
by wystąpił w roli osła?
Chyba nie pan prowadzący -
wiadomo, komu służący,
bo przy tej argumentacji,
nie zniósłby kompromitacji,
gdy się głupiec przed nim puszy
"doniosłością" parweniuszy?!!
Nie każdy podobny gust ma,
kiedy widzi... mija ósma?

wtorek, 21 sierpnia 2018

"Dostęp" do stępu... i galopu



















W step... na oracje i lustracje.
Wstęp - blokującym ordynację...
daleko, gdzieś za Akermanem,
przez naszych wieszczów wydumane: 

Program nie budzi już zachwytu?
Nie na w nim nic dla emerytów?

Dostęp do stepów akermańskich
możliwy był bez klamek pańskich
i bez partyjnych burz burzanu
i bez tumanów w roli panów.
Gdzie dzieli lina oraz pała
ojców i synów przy podziałach,
tam słoma złoci się - nie kłosy,
a siwe włosy wniebogłosy
proszą o boskie zmiłowanie,
by zaprzestał chocholi taniec
deptać bezmyślnie resztki sztuki.
Zrzucać fortepiany na bruki
zza wielbionych niebieskich szyb,
by nawet stary polny skrzyp
przy skrzypcach pisnąć mógł na stepie,
że mimo zgrzytów, teraz lepiej,
wbrew propagandzie, być nie może,
gdy czas zaorał niegdyś hoże
panny - dziewanny i rozkwity
talentów wielkich, znamienitych,
sławiących niwy sztuk po świecie.
Dziś tylko mucha może wzlecieć
nad pochylone w słońcu łany.
Wysoki lot, od lat szargany
przez huragany obcych mód,
jak lud - przyziemny żywot wiódł.
W nieznane wyruszył za chlebem,
gdy własny dom, pod własnym niebem,
obcy, na ludzkich oczach, zmieniał.
W ruinie szans nie dał schronienia
i żadnej nie dawał opieki,
temu, co kwitło w nas przez wieki,
a zostało za marginesem.
Ustąpiło przed interesem
znaczonym cielcem wielkich lóż
i może nawet Anioł Stróż
utracił przy nich resztki siły
i mogiły nie wymodliły
żadnej litości dla starości,
a marnotrawny syn marności
zapomniał w swoim śmiałym planie,
czym ojcowizny miłowanie
było od wieków dla człowieka.
Nie czekajmy, bo czas ucieka,
aż opadnie słoma z chochoła.
Słyszałeś głos? Nie. Nikt nie wołał...

Mańki nie ma?







Skończyła się już zabawa.
Dziś w sielance powstał sztab.
Rozkręciła się Warszawa.
Polityko! Frap się! Frap!

Żadnej hecy, wszystko cacy,
Mańki nie ma, pal go sześć.
Za to jest partyjny kacyk
i kolegi jego teść.

Mańki nie ma - rzecz fatalna.
Mańka poszedł na YouTub
za to dawna personalna
do sielanki: tup, tup, tup...

I ten nieśmiały, co ma tupet.
I kumpla kumpel, co kogoś zna,
I jeszcze taki, co to przez bufet
Antka kariery sprawę pcha.

Sztab to już nie jest zabawa,
Fajno będzie na sto dwa!
Mańki nie ma, jasna sprawa!
Mańki nie ma! Wszystko gra!

Na Czerniakowskiej róg Gagarina
siła persfazji mięśnie napina,
a opozycja - bezradna jęczy:
Kto da zarobić? Kto się odwdzięczy?

Jest kampania! W lewo? W prawo!
Ale fajno, ale klawo!
"To mój szwagier, dużo może..."
"Za komuny było gorzej!"

"Pan rozumie, w razie manka..."
"Jasna sprawa, buzia w ciup..."
"No, to buźka!" - "Gdzie jest Mańka?"
" Mańka poszedł na YouTub"

Czy sielanka z nim zadarła
za: "Od Antka łapy precz!"
Załatwiła personalna
To i tamto, łatwa rzecz...

I ten nieśmiały, co ma tupet.
I kumpla kumpel, co kogoś zna
I przeprowadził sprawę przez bufet,
by wszystko było na sto dwa!

Polityka - nie sielanka!
Fajno będzie! Fajno jest!
Mańki nie ma, co tam Mańka,
Dobrze płacą - szef ma gest!

Na Czerniakowskiej róg Gagarina,
coś jednak w głowach świtać zaczyna
i niewyspani wstają rodacy.
Cisną w pedały w drodze do pracy.

Będzie lepiej - gra muzyka!
Będzie lepiej! Musi być!
"Dalej jazda, bo zamykam!"
"Dalej jazda! Dajcie żyć!"

Żadnej hecy, wszystko cacy,
Niepodległości sto lat!
"Zabierzcie kolegę z pracy!
To ważnego brata brat!"

Taxi nie ma. Nie dotarła...
My żyjemy! Jeszcze ćwierć!
Polityka personalna
zamotała się na śmierć,

A szwagier... w mordę, a szwagra - kumpel,
a kumpla kumpel, co kogoś zna,
a tego taki, co to przez bufet
Antka kariery sprawę pcha.

Koniec draki, znów sielanka.
Tylko jeden popił fest,
Teraz wrzeszczy: "Gdzie jest Mańka"
Manki nie ma? Fajno jest!

Półuśmieszki?  Tekst Agnieszki
swoją dziś wymowę ma,
gdy potrafią dawne grzeszki
decydować - ten, czy ta?

poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Poszedł chory na wybory...

















Poszedł chory na wybory.
Chorował wciąż do tej pory,
mimo to, stale pamiętał,
że wybory to rzecz święta
dla patrioty - każdego,
czy zdrowego, czy chorego!

Upływ czasu nie grał roli.
Chorego zawsze coś boli.
Najbardziej, chyba sumienie.
Chory nie był bity w ciemię,
ale zawsze po kieszeni.
Wybór nie mógł wiele zmienić,
a padały obietnice...

Miejsce chorym w polityce
wyznaczają ich poglądy
i poradnie, a nie sądy,
emocje lub stan umysłu,
choćby prysła czujność zmysłów,
chory zawsze się upiera,
że ma iść, wspierać, wybierać!

Partiom, każdy głos chorego,
służy i liczą na niego.
Zawsze obserwują bacznie,
czy się stan zmieniać nie zacznie -
poprawiać, albo pogarszać,
bo to twarda i najstarsza,
najpewniejsza zawsze grupa
partyjnego kręgosłupa!

Lepsze - gorsze od dobrego!
I dlatego - strzegą swego,
żeby nic się nie zmieniło!
Wciąż ma być, jak dotąd było!
Dobrego nic nie polepszy,
więc, niech ludziom nikt nie pieprzy, 
że ktoś jest upośledzony
za wspieranie jednej strony!

niedziela, 19 sierpnia 2018

Ćma na motywach...
















Między straganami
znów cię widział ktoś.
Dzwonił słoikami
nadzwyczajny gość.

Miodu było mało.
Dziegciu pół na pół.
Wsparcie poleciało
bardzo ostro w dół!

Tańcz, dalej tańcz,
jarmarkami się baw!
Wytłumaczenia głupie kleć!
Tańcz, dalej tańcz,
uciechę ludziom spraw,
niech wiedzą, co mogłeś mieć...

Tańcz, dalej tańcz...

Sam tego nie chciałeś?
Liczono na fart?
Tworzył wizje śmiałe
przedwyborczy slajd.
Brakowało hecy,
a kampania trwa!
Coraz bliżej świecy
ruda krąży ćma.

Tańcz, dalej tańcz...

Po bandzie

















Tworzyć czarne scenariusze - pozwala im prawo.
Wsparcie wojska i policji jest kluczową sprawą!
I decyzje Prezydenta ważną spełnią rolę!
Włos się jeży! Matko Święta! Tacy to idole!!!

A w mainstreamie wartko płynie wymiana poglądów.
Wszyscy wiedzą, jak w rodzinie - nie ma na to sądów!
Za to obok - na YouTubie prowadzi ku zgubie
Polemika polityka w wizjonerskim klubie.

Ekspert radzi lekceważyć takie zachowania.
Naród by się rozindyczył, wyborca - zbaraniał!
A to znana jest metoda! Dziegciu trzeba dodać,
Gdy jest na to przyzwolenie i milcząca zgoda.

sobota, 18 sierpnia 2018

Fregaty

















A ten ptaszek też nazywa się fregata
i nad morzem też dalekie loty zna.
Adelajda - podróż, frajda, lecz Beata
do zapłaty jeszcze raty w kraju ma.

Na pokładzie słońce kładzie długie cienie,
a rybitwy toczą bitwy z pianą fal.
W kraju nagle spuszcza żagle pokolenie.
Na sinice w polityce patrzeć żal.

Też był pretarg, kiedy strzegła mórz korweta.
Dziś powtarza się przedziwnych zdarzeń splot.
Nie śpiewamy już piosenek o kobietach,
Śpi nadzieja. W sennych kejach drzemie kot.

W demokracjach każda nacja zgodnie pływa,
a nad Neckiem poradziecki bywa szkwał.
Łodzie kładzie, białe żagle rwie w porywach,
jak osiłek, co z pomyłek wpada w szał.

Publicystom czarnowidztwo weszło w głowę.
Jasno widzą już wrześniowej burzy front.
O Beatach na fregatach pieśni nowe
kraj kołyszą. Dawne z ciszą poszły w kąt.

Albatrosa wyżej nosa musi szukać,
kto chce wznosić się wysoko, jak ten ptak.
W burz pomrukach łatwiej można dostrzec kruka.
W tarapatach po fregatach śladu brak!

piątek, 17 sierpnia 2018

New Delhi
















Nie powiedzieli o New Delhi
śpiącej w klimatyzacji,
choć już z nią do czynienia mieli.
Przywiózł ją gość z wakacji.

Na pewno jednak coś wiedzieli.
Trzymali w izolacji.
Wypisując nie powiedzieli...
Trudno nie przyznać racji.

Po co narażać dodatkowo?
Po co antybiotyki?
Pacjent na pewno ma coś z głową...
Nie chcieli siać paniki.

A dzisiaj czytamy w gazecie,
co to jest za cholera?
New Delhi - gdzieś w dalekim świecie.
Lekarzy sam wybierasz!

Gwarantują, że za dwa lata
w dobrej będziesz kondycji.
Nie przeżyjesz? No cóż... opłata?
Chyba, że na prowincji!!!

Pomalowana twarz turystki...
Reklama się podoba.
Nie musisz dziś wiedzieć o wszystkim!
Kastowość..?  Cie choroba!

Robot




















Ekran wie lepiej, czego chcę?
Nie lubię poniedziałków!
I śród... i piątków - bez wyjątku!
Słuchać głodnych kawałków!

Kiedyś wiedział to mój spowiednik,
a teraz wie już partia
i jej dzisiejszy odpowiednik
z rachunkiem mym... za karpia.

Coś pewnie było w galarecie
z opozycji poglądów.
Znają te metody na świecie
podsłuchów i podglądu.

Przekorne moje zawłaszczyli
pomysły i spojrzenia.
Inaczej sobą by nie byli -
niezdolni do rządzenia.

Espert mi mówi - czego chcę?
Więc czego mógłbym żądać?
Skoro on lepiej, niż ja, wie -
pewnie, jak ja, wygląda?

A gdzież tam! Nie ma porównania!
To nie ta sama kasta!
Me prośby o niedoczekania
historii wiatr rozszastał.

Dożyłem jednak. Doczekałem.
Własnego widzę klona?
Niegdyś ja ton mu nadawałem.
Dziś myślę... Nic tu po nas!
 

czwartek, 16 sierpnia 2018

Kornik

"O TYM SIĘ MÓWI
Bawaria zagrożona kornikiem – konieczna wycinka. Co na to Bruksela i ekolodzy?" [niezależna.pl]















Wiedzieli znawcy nadworni
bardzo dobrze - Czym jest kornik?
Lecz nigdy nie przypuszczali,
że silniejszy jest od drwali.
Jak bardzo zaszkodzić może
słojów zwojom oraz korze.
Pień, co wewnątrz ma kornika,
konfrontacji z nim unika,
bo niewiele zdziałać może
i liczy na zdrowy korzeń.
A gdy korzenie splątane,
kornik już się czuje panem
spenetrowanego drzewa
i nie ma żadnego "przebacz"
dla swojego karmiciela.
Czy to święto, czy niedziela,
podgryza go nieustannie.
Nie wie, że razem z nim padnie?
Nie wiedzą wszystkie korniki
i te z wnętrza polityki
i te z uschniętego słupa,
który mocno stał, lecz upadł,
wbrew opiniom i sondażom.
Podgryzają - nie wyłażą!
Tacy zwykle na porębie
przestają być mocni w gębie,
gdzie razem z uporem swym,
jednocześnie idą w dym,
bo już wsparcia Unii nie ma
kornik - szkodnik! Władz dylemat!

Ja bajki tak lubię ogromnie...



















"Marsz! Marsz Polonia!
Marsz dzielny Narodzie..."
Żebyś tylko nie zapomniał
O pacierzu - Co dzień!

O pacierzu, o Papieżu,
Co prosił: "Nie gaście!"
Na krakowskim Kazimierzu
Zdmuchnięto coś właśnie!

Może Panu Bogu świeczkę,
Lub diabłu ogarek?
Może ktoś zaszył - w owieczkę
Pod Wawelem siarę?

Jak widzimy - nie na pokaz
Miał szydło Dratewka!
Któżby chciał żałować smoka?
Któżby..? Nie płacz Ewka!

Nie każdy w tę bajkę wierzy...
W takie tlumaczenie.
Kłamstwo nadal zęby szczerzy.
Składa oświadczenie.

Dzielny Naród zna chacharów.
Baciarów - Galicja.
Wsród nich poleczników paru
Znajdzie opozycja.

Wciąż ułuda gra na dudach.
Wywija hołubce.
Ktoś, kto obiecywał cuda -
Okazał się głupcem. 

Sposoby nie są nam obce,
Choć budzą rozdźwięki.
Ktoś wolał poświęcić owce
W miejscu dla Panienki.

Maszeruj z pieśnią Polonia
O dzielnym Narodzie.
Ten sierpniowy ceremoniał
Nie trafia się co dzień!

Echo krzyku po szewczyku,
Dawno już wygasło.
Każdy - zbity z pantałyku,
Ma opinię własną!

Bronić jak niepodległości
















Nie rozmawiano o rozporkach,
ani o czasie okupacji
i wtedy szydło wyszło z worka:
Żydzi chcą bronić demokracji!

Konstytucji, wolności słowa.
Komitetów, immunitetu.
Wartości, które świat spałował,
Dosłownie: WSZĘDZIE! Tylko nie tu!

Gdzie możesz głosić, co ci ślina...
Władza na wszystko ci pozwala,
ale pamiętaj! - Masz się trzymać,
od najmniejszego grosza z dala!

środa, 15 sierpnia 2018

Chiaroscuro

























Te metody dziś zawiodą -
wie już współczesny nam Bodo,
jeśli teraźniejszy Dyzma
do niczego się nie przyzna.

Odgrzewane przedstawienia
nie zapewnią powodzenia,
choć rozsądku może brak...
a po szkodzie? Nie aż tak!

Każdy, wśród podobnych sobie,
odrębnego nic nie powie,
ale też się nie wyróżni
umysłową pustką w próżni.

Nie zaimponuje ryba,
pokazując to, w czym pływa.
Głosu nawet nie zabierze,
że milczała w dobrej wierze.

I nie spłynie na nią chwała
przez to, że przy chwale stała.
Nie odmieni emloi
żaden sztafaż, żadna gra!

Chiaroscuro - światłocienie
położone na sumienie,
choć są atrystyczną modą,
nie rozświetlą  nic, a zwiodą,
gdy sondażom wiarę dasz,
a swoją straciłeś twarz.

Co czynić Panie Marszałku?















Co czynić Panie Marszałku?
Kombatant stał przed pomnikiem.
Na wyznaczonym kawałku
Wskazanym przez politykę -
Praw, przyznawanych żołnierzom
I swobód obywatelskich.
Tym, który bronią i wierzą.
Strzegą zwyczajów rycerskich.

Śpiewają "Pierwszą Brygadę"
Ze łzami i biciem serca.
Wciąż wierzą, że dadzą radę...
Choć czas historię przekręcał.
Marszałek stroskaną głowę,
Nad nieszczęśnikiem pochylił.
Podobno już z was połowę,
Kupili i wystraszyli?

Jak trudno przyznać ze wstydem,
Że wielu, wśród nas, złodziei
Dogadywało się z żydem
I Polską chcieli się dzielić...
A siły na nich nie było.
Nie znajdowano powodu...
Tak wielu nadal wierzyło,
Lecz Duch uleciał z Narodu.

Co czynić? - nadal nie wiemy,
A lud na Cud nowy czeka.
Idziemy... Pielgrzymujemy!
Nad nami Boska Opieka!
Patrol pojawił się nagle.
Usłyszał, co człowiek gadał.
No... stary! Zwijaj stąd żagle!
Rząd wieńce będzie tu składał!

wtorek, 14 sierpnia 2018

Elegia o Legii



















Tu wokół kapłana
zbierali się z rana.
Stawali w ordynku wojskowym,
A wcześniej, za cara
Tu stała Ochrana -
Pamiętał i stary i młody.

A byli już Legią!
Polska! Niepodległość!
Świętością się dla nich stawały.
Daleko, przed nimi
Radzymin już dymił
I gniewem im oczy błyszczały.

Z modlitwą, ze śpiewem,
Ruszyli przed siebie...
I nie oddadzą Osowa!
A Księdza - patrona
Przyniosą ramiona
I Legia Go w sercach pochowa.

Ktoś w Porąbce grał na trąbce... (wiersz pozarządowy)

















Ktoś w Porąbce grał na trąbce
"Malowany dzbanku",
a codziennie grał niezmiennie
"Radość o poranku".
Przekonały go think tanki -
malowane dzbanki,
że ta "Radość..."
chyba ma dość
wiecznej przepychanki.

Jakimś cudem ND-ek w UD
zmienił szyldy znane,
bo jak wszystko - środowisko
było porąbane!
Nie pisnęło słowa o tym
nam unitów grono.
Wybór bliski, tłumił piski.
Opcję nam zmieniono!

Kto think tanków nie docenia,
kiedy rząd się zmienia,
niech śle veto kabaretom!
Nie sztuce rządzenia!
W każdym Klubie ktoś, coś dłubie.
W wielkie zmienia małe.
Z czasem klasy nazwą nasyp
Jagiellońskim Wałem!

Wolnoć Tomku w swoim domku!
Lecz czy domek własny?
Na pomysły, czcze umysły...
i tanki zbyt ciasny???

Zabawa w lekarza


















Zabawa w lekarza
Rządu nie obraża.
Niewinna igraszka, seksowna. -
A jednak komercja
Nie bada już serca -
Do córki grabarza podobna.

Nie chodzi o cenę.
Jest jednak problemem
Przedwczesnych, doświadczeń życiowych.
Dziewczętom po stażach
Wciąż jeszcze się zdarza
i może być dla nich niezdrowy.

Od dawna już resort
Niewinnym karesom
Zabawy w lekarza pobłaża,
Lecz każda nadczynność
Obnaża niewinność
I cnoty zdejmuje z ołtarza.

Gdy dojdzie do tego
Zabawa w sędziego -
Skrzywieniem się staje i wciąga!
Jak inne - wciąż liczne
Zawody publiczne
Z gwarancją zysków i prolongat.

Czy z życiem igranie
Było powołaniem,
A zawód w charakter je zmienia?
Zabawy w lekarza
Z córeczką grabarza -
Niech płatnik przestanie przeceniać!
 

poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Banita


















Malarstwo Magdaleny Limbach




Chciałbym wspierać "po owocach",
Lecz "owoce" nie dla ludzi.
Nie sypiam przez to po nocach.
Czas emocje mi wystudził.

Wnuczki dziadka nie poznały,
Po kuracjacji i wakacjach,
Lecz słowa nie powiedziały.
Nieprzyjemna sytuacja.

Zadaję sobie pytanie:
Jakiż z nas jest klan lub kasta?
Kto się liczy z naszym zdaniem?
Z rytmem serc wielkiego miasta?

Nieustannie czynią fochy.
Może do pięt nie dorastam?
Chcą, bym przyznał: "Jestem z wiochy!",
Gdy śpiewałem "Jestem z miasta!"

A przecież spółka z Targowej
Na rządzącą nam wyrasta.
Z praskiej, kołobazarowej
Do ratuszy - duszy miasta.

Wiele wody upłynęło,
Nim przyznano się nareszcie,
Skąd się towarzystwo wzięło?
Czy nie z seksu w wielkim mieście?

Może seks ten był nie taki,
Jak pokazują seriale?
Lekceważono oznaki,
Że się walczyk zmieni w walec.

Chce mnie zamknąć do słoika
Polityka otwartości.
Pokazywać, jak unikat -
Eksponat grzechu przeszłości.

Wciąż jesteśmy nadzwyczajni.
Czas zębami na nas zgrzyta.
Byliśmy tu życiodajni.
Wyrosła nowa elita!

Dziś jedynie korporacje
Mają racje  i tytuły.
Polska - dawny "Chory Pacjent",
Nie pasuje do formuły!

Czerpie siły wciąż z Mogiły
Dawnych Bohatyrowiczów.
Przykład nie był wszystkim miły.
Obcy równał Go do kiczu.

A prawdziwi - nieprawdziwi
Nowym nurtom cześć oddają.
Lustrator obraz wykrzywił.
Wyszedł z ram czerwony pająk.

Chciałbym poznać "po owocach",
Lecz "owoce" nie dla ludzi.
Nie sypiam przez to po nocach.
Czas emocje mi wystudził.

Propaganda i reklama
Podobieństawa nie dostrzega!
Pamięć czeka taka sama,
Mimo różnicy w przedbiegach!

Zwyczajnych i nadzwyczajnych.
Wypasionych i żebraków.
Mistrzów słowa i lóż tajnych.
Tego, co dzielił Polaków.

Milkną krzyki o pomniki.
Rosną getta wielkich miast.
W cieniu bogów polityki
Nie dostrzeżesz światła gwiazd.

Kto ty jesteś? - Nie odpowiesz.
A kim byłeś? - Grób nie pyta.
Nikt, niczego się nie dowie.
Człowiek. Bonito, ni to - Banita!

niedziela, 12 sierpnia 2018

List





















Pisał Milczek do Cześnika -
wysokiego polityka:


Waści sługa uniżony,
należne Mu śląc pokłony,
rejentalnie Waść ostrzega,
że kto praw dziś nie przestrzega,
może kijem być obity,
nie zważając na zachwyty,
jakie jeszcze wczoraj budził.
Nic uczucia tak nie studzi,
jak milczkowa fredrowszczyna.
Waść z pewnością rację przyzna
przestrogom pana Hrabiego.
Choć Milczkowi nic do tego,
uniżenie prosi Waść,
by zechciał po rozum wpaść
i oleum wlać do głowy,
bo interes narodowy,
szlachta winna mieć jednaki!
A my - Milczki... my - szaraki,
nigdy Zemsty nie pragniemy,
ale kij znaleźć umiemy!
Zburzyć, lub postawić mur!
Strącić komuś czapkę z piór,
kiedy w kraju czas chocholi
za wiele sobie pozwoli.

Kończąc list ten, Mocium panie...
Przeczytawszy me wezwanie,
niech pomyśli Waść współcześnie,
jak odbiją się boleśnie
obite Waści nadzieje,
snute wcześniej... a kur pieje!


Psy szczekają...















Krzyczą w wyborczym upale:
"Karawana idzie dalej!"
Czy zmienimy o nich zdanie,
jeśli "karawana" stanie?

Nie chcą wojsk?
Polskiego męstwa?
Nie widzą niebezpieczeństwa?
...bo czym wobec "Polskich Klęsk"
Unijne były "zwycięstwa"?

Znowu "polskie grzechy główne"
pragną znaczyć własnym gównem???
A co na to rząd i władza?
Sprzątać każe! Nie przeszkadza.
Spokój - sposób na szaleństwo?
Jest lek na niebezpieczeństwo!
Sprawdzony "...gun" firmy Edro...
Najpierw - Zakaz!!! Potem w....dol!

sobota, 11 sierpnia 2018

Na Westerplatte



















Dziewięć lat temu na Westerplatte
pamiętną wyznaczał zapłatę
polski Prezydent gościom Gdańska,
a mocarstwowość wielkopańska
nie kryła niezadowolenia.
Świat w ich zamiarach miał się zmieniać,
zapominając o żołnierzach.
Nie wiemy, co potem zamierzał,
lecz pamiętamy, co się stało
i dziewięć lat już przeleciało,
a Gdańsk tłumaczy nam powody,
jak wygladać mają Obchody.
Znowu się poczuł Wolnym Miastem.
Chce mieć szczgólne prawa własne,
A Fundacja Adenauera
jego dążenia szczodrze wspiera!
Dziś sojusznicy - przeciwnicy
znajdują aplauz na ulicy
i nawet na swym Długim Targu
o Wolne Miasto chcą przetargu.
A Bohaterom tamtych dni -
niech dzisiaj nawet się nie śni
Apel - salut Wojska Polskiego?
Państwo już nie ma nic do tego???

Salon zagrał w salonowca










Salon zagrał w salonowca,
bo mu prawda znów jest obca.
Unikają wciąż kar obcych
uwikłani w sieci chłopcy.

Jedynie stary artysta
na zabawę tę nie przystał
i nie odchodząc na stronę,
nie odwracał nic ogonem!

Dobrze, że nie było księdza,
gdy ta - salonowa nędza
już nie ukrywała strachu
przewidując krach po krachu.

Nie słyszano tego tonu
w żadnym z uprzednich salonów.
Zawsze w obecności matron
wstrzymywano upust wiatrom!

I próbowano po pańsku...
jaśli już... to może w Gdańsku,
lecz nigdy w przededniu Święta!
Nikt już tego nie pamięta.

piątek, 10 sierpnia 2018

W ciszy wielkości















Stań koło nas obrażona
Muzyczna czeredo!
Już nikogo nie przekona
Freelancera credo.

Nie ma portów dla paszportów
Z pustki suchych doków.
Nowa era blask zaciera
Okien bez widoków.

Żadej schedy Club Comedy
Nam nie pozostawi,
Gdyś klezmera nie znał biedy -
Sława cię nie zbawi!

Już zmierzch bogów stał u progu
I cierpliwie czekał,
By chorały poznikały
W nowojorskich ściekach.

By usłyszał głuchy człowiek -
Kim byli bogowie,
którzy pychą nad Jerycho
tron stawiali sobie?

Nic tu po nas! Żaden Jonasz
Nie zbawi Niniwy.
Stań koło nas, a pokonasz
ciszy lęk prawdziwy.

czwartek, 9 sierpnia 2018

Chichot historii?


















Nie znam żadnego kandydata!
A wiem już dzisiaj - kto? gdzie wygra?
Kraj zmienia się. Mijają lata,
A z nimi pamięć - na klepsydrach.

Dla wiernych gorzka to zapłata.
Ufali, ale znów - nic z tego...
Ta sama toczy się debata.
"Lepsze jest gorsze od dobrego?"

Chichot historii? Plaga? Drwina?
Jest demokracja, czy tyrania?
Nie rozmyślamy o przyczynach.
Wyborcza kończy się kampania.

środa, 8 sierpnia 2018

Próbujemy...



















Próbujemy...
Przestrzegamy...
Chroniąc szanse, jakie mamy.
Nie licząc na interwencję
Prognoz na dalsze kadencje.

Znamy możliwości swoje.
Wygaszamy niepokoje.
Obserwujemy wyniki
I korzystamy z techniki
Oraz metod wychładznia.

Trwamy! Naszą chęcią trwania,
Kiedy przechodząca fala,
Przez kraj cały się przewala.
Zabiera od nas silniejszych,
A nas starych - niedzisiejszych,
Nauczyły doświadczenia:
W niszy siedź! Nie wychodź z cienia!

My - Jogini! Roninowie!
My - gorących głów wrogowie,
Zżyci z chłodną przyziemnością,
Nazywamy Opatrznością,
Co dla innych jest kłopotem.
My - odporni na głupotę
I na zmienny klimat mód,
Wiemy, czym jest uczuć chłód,
Gdy falom kampanii wbrew,
Trzeba w żyłach schłodzić krew. 

wtorek, 7 sierpnia 2018

Pył dni gniewnych















Jeśli umyśliłeś sobie -
Chcę na wszystko znać odpowiedź!
Musisz być bardzo naiwnym,
Żyjąc w państwie selektywnym.

To już nie są tamte czasy.
Nie ta rampa. Nie ten nasyp
I nie taka sama wojna.
"WSI wesoła - WSI spokojna..."

Nadal myślą za miliony,
tych samych podziałów strony.
Informacji pozbawiony
świat wydaje się szalony.

Utracony istynkt stadny,
chośby nie miał już szans żadnych,
choćby rozumom przeszkadzał -
nieustannie się odradza!

Kim ty jesteś? Ja? - Polakiem!
Orzeł Biały jest mym znakiem!
... I wszyscy jesteście tacy?
To Rodzina... i Rodacy!

I to jest to "polskie piekło"?
Nie!!! To Nasza! Polska! Wściekłość! 
Nasza Wolność i Nasz Sprzeciw!
Nasze wiesze... i poeci!

44 wersy +



















Świat zna orły "czarno-białe",
Te największe, te wspaniałe.
Przy nich, mniejszy, polski Bielik,
Wznosić by się nie ośmielił.
W pieśniach naszych podnoszony,
Wciąż wymagałby ochrony.
Zresztą, wcale nie jest biały.
Pieśni blasku mu dodały.
Są gatunki i gromady
I symboliki przykłady
Bielików znad Gór Skalistych.

Nasz - ich mniejszy krewniak bliski,
We współczesnym Strasznym Dworze
Oświadczeniem: "Ożeł morze!",
Był przez władcę wyróżniany.
Przyznawany - odbierany...
Nikt się, nigdy, nie spodziewał,
Że będzie znaczył Breżniewa,
Tak, jak dziś znaczą wspaniałe,
niebo... orły... "czarno-białe".
Selektywna polityka
Także unika Bielika?

Każdy wiec i każdy spot
Ukazują orłów zlot.
Widok ich nastroje studzi.
Wątpliwości w ludziach budzi:
Czy to nasze Orły Białe?
Niby białe, lecz nie całe...
Bardziej takie... z Ameryki.
Nie podnoszą się okrzyki,
Lecz dociera do gawiedzi,
Jaki orzeł wyżej siedzi,
Narzucając dziwne wnioski:

"Czarno-biały" też jest polski?
Też jest polski! Bez wątpienia!
Ktoś, kto pisze o odcieniach
Jest na pewno szowinistą!
Ptakolubem, lecz rasistą!
Własne, orle gniazdo kala!
Heraldyka nie pozwala
Na różne interpretacje
Przypisując Orłom nacje
I uznając podgatunek.
Każdy ma swój wizerunek!

+

Ksenofobia narodowa
Winna bardzo ważyć słowa!
Rzekł, pytany Wódz, o drogę:
"Dziś powiedzieć wam nie mogę!"
Nikt nie zechciał wytłumaczyć -
Co to oświadczenie znaczy?
Napisano wiele bredni,
Lecz jest przecież Orzeł Przedni!!!

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

(Anty... Sym...) Hy...Patie - Aleksandryjskie męczennice salomonowych nauk.















Mamy wszystkiemu dawać wiarę?


Odchodzą wielcy, sławni znawcy
Bizancjum i starożytności
poszukiwacze i wydawcy
historii nieznanych ludzkości.

O judaizmie i antyku.
Pradziejach judeochrześcijaństwa.
Czasie, który kierunki wykuł,
a nie wywodził się z pogaństwa.

Lecz z zagubionej teologii
powracającej do korzeni.
Wędrówki ludów. Mitologii
i Wielkich Królestw Władców Ziemi.

Nie ma narodów bez historii
i nie ma bez niej Międzymorza.
Urna, to często pierwszy pomnik
tego, co zniszczył dziejów pożar.

Tego, co dzisiaj miejski śmieciarz
wyrzuca z okien na ulicę...
i spada bielizna kobieca,
woalki, buty i spódnice.

Książki i dobra posiadane.
Oschłe, jak kiedyś właścicielka -
nieznana, ale nielubiana,
sąsiadka - nasza rządzicielka.

I chociaż jej się nie kłaniałem,
po króciutkiej wymianie zdań,
odbieram nadal z wielkim żalem
stosunek władz do zmarłych pań.

Emigrant - pewnie Pakistańczyk
wyrzuca wciąż resztki pamięci,
a w powietrzu  to wszystko tańczy,
co miało kiedyś się odwdzięczyć.

Już nie ta partia, nie ta gala.
Już nie te same prominencje,
a tam wciąż Kraków tonie w żalach
z nadzieją na drugą kadencję.

Zaskakujący koniec elit
w przeróżnej oprawie obrazów.
Tłum jagiellońskich oficjeli
i "eksmisja" z siłą nakazu.

Chrześcijańscy Liberałowie -
Komunistyczni Katolicy
zabierają swoją opowieść,
pod badawczym wzrokiem ulicy.

Wielkość i Marność spada w parze.
Segregatory z wiatrem lecą,
a tam nauki luminarze
podziałów szukają ze świecą.

Widzimy Nowych Nadzwyczajnych
z dobrze nam znanej Kasty Starej.
Masonów Stowarzyszeń Tajnych.
Mamy wszystkiemu dawać wiarę?


Neopsalmista













Placowi Świętego Marka
Kolejny zagraża potop.
Niezbędna znów będzie Arka.
Przygotuj się Europo!

Lecz dzisiaj Togi Weneckie
Innego znalazły pana
I nowe Prawo Kupieckie
Chce, Żebyś była zalana!

Nie będzie już kasa nowa!
Współczesny nam Marco Polo!
Fałszują przestrogi słowa.
Na sprzeciw nam nie pozwolą!

I żadna już Gołębica
Nie wzleci ponad odmęty.
Mewy ją zaraz pochwycą.
Rozerwą pióra na strzępy.

Nad brzegi Morza Czarnego
Powrócić chcą Chazarowie,
A ród Nowego Noego
Napisze o tym opowieść.

Do Nowej Jerozolimy
Wejdziemy przez Płaczu Ścianę
I wszystko to zobaczymy,
Bo Niebo będzie Ekranem!

Poeta tylko nie wejdzie,
Bo w ziemi pozostać woli,
Nad którą Jutrzenka wzejdzie
I wskaże mu miejsce - "Polin".

Znaczyło mu kiedyś "Polska",
Lecz także - "tutaj odpoczniesz".
Gdy w świecie zetrą się wojska,
Wiara tu znajdzie samotnię.

Zostanie Krzyż na Giewoncie.
Do Nieba ramiona wzniesie.
To Bóg rozsądził! Nie sądźcie!
Oddajcie wieczność poecie!

niedziela, 5 sierpnia 2018

Rok 1918













Pan Prezydent, gdzieś w powiecie
świętuje z gminem Stulecie.
Wieść dotarła do Paryża.
Macron (już w znaczącej roli)
i na golizm by pozwolił,
byle tylko się nie zbliżał.

Była pomoc przyjacielska.
Jechała Armia Niebieska.
Stąd mamy Władysławowo!
Ale wojskowa - kadrowa
była w kraju już gotowa
i Naczelnik był jej głową!

Paderewski wsparł niebieskich.
Lubomirski, Niemojewski
i arcybiskup Kakowski
uznawali Piłsudskiego,
także za zgodą Dmowskiego,
już za Naczelnika Polski!

Na popiersia miejsc jest wiele
i przy drodze, przy kościele.
Niepodległość to rzecz święta!
A pan Prezydent pamięta
wyciągane do nas dłonie...
także z Francji przy Macronie.

Śląsk dla Polski? To zbyt wiele!
I sprawdzeni przyjaciele,
nie lubią w niczym przesadzać.
W końcu Niemcy - to są Niemcy!
Przyjadą do nas rozjemcy,
by nam zbytnio nie dogadzać.

Odtąd miało być: "Nic bez nas!",
ale któżby się rozeznał
w zawiłościach polityki,
Unii oraz Ameryki?

Siedemnastka - tramwaj zwany pożądaniem

























Siedemnastka - tramwaj zwany pożądaniem,
Snów namiastka - wypełniła swe zadanie.
Zapiszczała, skręcając w pierwszą przecznicę,
Kiedy miasta wyludniły się ulice.

Motorniczy do zwrotnicy zęby szczerzy.
Kiedyś wsiądą politycy... mocno wierzy,
Ale pedał coraz bardziej się zacina.
Pożądanie? Zapomniana farsa kina.

Niegdyś stał na Woronicza pan wajchowy.
Rozgraniczał i wytyczał szlak drogowy,
Ale dziś, kiedy przystanki pustką świecą,
Warszawianki już na wzmianki tak nie lecą.

Za to męska - wieczna klęska dawnych zwidów,
Pragnie jechać tylko na Plac Inwalidów
I koniecznie, zmierzać wiecznie, Mostem Gdańskim
Na Żoliborz Oficerski - dziś bezpański.

W siedemnastce nadal brzęczą kasowniki
Kompaktowej, bezstykowej polityki.
Nie pomogły i nagrania i kamery.
Nieczytelne pojawiają się numery.

System miejski po złodziejskich zawahaniach,
Wciąż przoduje w sondażowych notowaniach.
Siedemnastka - na złamanie karku leci.
Na słoikach już nie grają jej poeci.

Coraz głośniej za to słychać o remizach
i zajezdniach dla lewactwa i Kukiza.
O bocznicach i o pętlach pałacowych.
O kierunkach narodowych - nie ma mowy!

Niegdyś była to atrakcja - słów symfonia.
Świetna puenta dyrygenta, jak Rachonia.
Dziś, po pisku w kłębowisku grodzkich fal,
Nawet widzom nowogrodzkim... patrzeć żal.

sobota, 4 sierpnia 2018

O Świętym Antonim Padewskim
























Z Bogiem i światem pogodzonym,
niełatwo jest czytać androny
ekspertów i publicystyki
niezrozumiałej polityki,
bo chociaż jest tak, jak być miało,
czego się serce spodziewało,
niełatwym jest do pogodzenia,
że może nie ma już znaczenia -
czy coś się zmienia, lub nie zmienia?

Zniknęły autorytety.
Nie kusi mnie już brzęk monety.
Rozwiały się ambicje twórcze
i spory z medialnym pokurczem.
Od Antoniego Padewskiego
spodziewam się jeszcze dobrego!
Nie przebieram w żadnych dopingach,
a Jackowskiego, duch Pershinga
odwiedził w poobiedniej drzemce.
Słuchałem. - Opadały ręce... 

Dziś do Świętego Antoniego
pomodlę się za Gadowskiego,
którego coraz bardziej lubię.
Jest poddawany ciężkiej próbie
politycznego "gumkowania",
bo miał rejowskie porównania...
a spodziewałem się problemu.
Niektórych, wielkich z IPN-u
pewnie podobna dola czeka.
Był człowiek... i nie ma człowieka.

Wciąż od Świętego Antoniego
spodziewam się jeszcze dobrego,
bo sam był przecież Mniejszym Bratem.
Liczy się prawda! Nic poza tym!
Poznał już wcześniej Michalczewski,
co mogą pod dywanem pieski...
i z żalem patrzy na kraj dusza,
gdzie, po kolei, ktoś wykrusza
talent i znakomite pióra.
Kto miał, aż tak głęboki uraz?

Wciąż dla mnie są niezrozumiałe
i dni fatalne i wspaniałe.
Nie przemyślałem jeszcze sobie -
Co ja w tej polityce robię
i coraz większy, z dnia na dzień,
na oczy mi zachodzi cień.
A przecież chciałem mieć już spokój,
na dożywociu, bez widoków.
Nie mnożyć już pytań - "Dlaczego..?"
w żadnej modlitwie do Świętego.

Nie wiem... czy ojciec... może dziad..?
Wisi od wielu... wielu lat
medalion na drewnianej tarczy.
Uczono mnie: Prosić wystarczy...
Powróci to, co zagubione!
Proś Antoniego o ochronę!
On od złodziei cię ustrzeże!
Wierz w moc modlitwy!

Zawsze wierzę!!!



Plotki - nie plotki?
















Antysemityzm rozpuszcza plotki,
że jest to zwykła wojna na młotki,
białe fartuchy i węgielnice.
Zastanawiało to już ulice.

Wciąż na ekranach, co dzień, od rana,
młotkami była ilustrowana,
każda wypowiedź przed kolumnami.
Coś jest na rzeczy! Widzicie sami.

A jeśli to jest wojna masonów -
to nic nam do niej... i nic nikomu!
Niech się młotkami tłucze elita.
Nie ich jest Nasza Rzeczpospolita!

Lecz coraz bardziej widać po twarzach,
że ktoś tu czegoś nie zauważa.
Że coś się stało wbrew naszej woli,
że już nie Nasza... a bardziej - Polin?

Gdy symboliki dostrzegasz przesyt,
już zagrożone są interesy!
Nasze - nie nasze? Widać, że obce,
bo się Literą  kończą po kropoce.

Należy skończyć komentowanie,
a wichrzycieli - stawiać przy ścianie!
Najlepiej wówczas zacząć od siebie!
Co znaczy młotek? Nikt w mediach nie wie?