sobota, 2 sierpnia 2014
Dyzma
Chyba każdy przyzna, że Nikodem Dyzma,
to już nie fantazja, lecz rzecz z życia wzięta.
Pisarska spuścizna. Ogląda Ojczyzna
literacki opis i oprawę święta.
Czy to nam wypada, żeby bufonada
zajęła powagę i doniosłość chwili?
Za sprawą Dołęgi dostajemy cięgi,
jakbyśmy naprawdę w tej powieści żyli.
Pisał pan, panie Mostowicz i wszystko idzie jak z nut.
A my, co z tym mamy robić? Milczeć i liczyć na cud?
Puszczać mimo uszu? - Panie Tadeuszu,
bo to nie jest dobry czas na głośny śmiech.
Dziś na Nikodema rady żadnej nie ma.
Media mają temat, a oglądać - grzech.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz