wtorek, 5 sierpnia 2014

Ocalałemu Vaszce - Wacławowi Miechowskiemu















Na Podchorążych pod sto trzeci,
świat wszedł z peemem i w panterce.
Wzięli, co mogli. Trójkę dzieci.
One malutkie. On pod sercem.

Zdążyli wyjść nim dom się spalił
i szli w kierunku Wilanowa
a tam Marsz Mokotowa grali.
Nie wszystkich zechciał Bóg zachować.

Płonęło miasto. Świat się walił.
Spojrzeli smutno w stronę dymów.
Jeden szczęśliwie się oddalił.
Drugiemu kula karabinu.

Poeci i giną i się rodzą
nie na kamieniu, lecz na szańcu.
Wspomnienia w kurzu bitew brodzą
i ocalonych i powstańców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz