poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Hotel "Feniks"?


















Ilustracja: obraz Stanisława Rodzińskiego

*
Jest na Pradze bardzo tani hotel Feliks,
który nazwę winien zmienić na Feniksa.
Wylatują stamtąd ci - niespopieleni,
aby znaleźć na zachodzie swoją przystań.

Uśmiechają się przyjemnie i znacząco.
Cichuteńko przemykając w małych grupkach.
Nie witamy podróżników zbyt gorąco.
Miłosierdzia to jest nasza mała próbka.

Nie pytają nas o trasę ani drogę.
Mają własnych, doskonałych przewodników
i nie liczą nigdy tu na zapomogę.
Maszerują spokojniutko i bez krzyku.

Dobrze wiedzą, że my znamy te wyjazdy,
tak jak oni, z jedną torbą na ramieniu.
Tam, gdzie błyszczą na błękicie złote gwiazdy
i gdzie ludziom ciąży brzemię na sumieniu.

Oglądali liczne mordy na chrześcijanach.
Ważą nadal winy swoje i nie swoje.
Swe nadzieje pokładają w przyszłych zmianach.
Obawiają się kolejnych w świecie wojen.

Alleluja! Są gotowi z nami śpiewać
i Jezusa mogą spotkać na swej drodze.
Wiedzą dobrze, czego po nas się spodziewać.

Patrzę w oczy im badawczo jednak co dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz