piątek, 14 lutego 2014

Żadne słowa...



 






Żadne słowa nie zastąpią obecności.
Żadna pamięć nie da poczuć i przytulić.
Nie ma żadnej namacalnej dojrzałości.
Tylko zapach pozostaje na koszuli.

Ślad na płótnie. Jakaś stara fotografia.
Czasem powiew, po nim nagłe przypomnienie.
Napisana przez kolegów biografia
i te stale gadające z kątów cienie.

Są pytania i są na nie odpowiedzi.
Mogą zawsze się pojawić jak rozbłyski.
Jakbyś był tu. Jakbyś wszystko ze mną śledził.
Jakbyś nie chciał pozostawić spraw ci bliskich.

O Jackowskim mówią - zwykły spirytysta,
bo on jeden opowiada - Tam jest byt!
Wyobraźnia na ten temat jest wciąż mglista.
Pragnie ducha towarzystwo zmienić w mit.

Ale fizyk wielki zderzacz konstruuje.
Stary lama kręci młynki, szepcze mantry.
Ty wciąż nie wiesz, chociaż dotyk czasem czujesz.
Chociaż skrzypnie nieraz w domu stary antyk.

Tak się trudno przyzwyczaić do nowego.
Dużo łatwiej jest na wszystko machnąć ręką.
Nie odróżnisz przecież złego od dobrego.
Podświadomość jest zasłoną bardzo cienką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz