piątek, 11 kwietnia 2014

Pomór



















Podobno z rozbitych komór,
które cztery lata wietrzą,
groźny, afrykański pomór
rodzimym zagraża wieprzom.

Na nic są strefy ochronne,
popłoch już powstał w salonce.
Szykują się na podzwonne,
a w Peru przygasło słońce.

Pierwotnie wycięto wszystko,
lecz znowu zjawił się lasek.
Do maja już bardzo blisko.
Panika wielka tymczasem.

Wiz wiele już odebrano.
Granice zamknięto wieprzom.
Puszczają płytę ograną.
W wiadomościach ciągle pieprzą.

Myślą. że to im pomoże.
Że znowu wrócą do kasy.
A nam jest gorzej i drożej.
Wyborczej zbraknie kiełbasy.

To wszystko przyszło ze wschodu,
za sprawą jednego dzika.
Pokłócił tyle narodów.
Zła strusia jest polityka.

Grzmią, że to podział na lata.
Ja myślę, że do wyborów!
Nastąpi potem zapłata.
Nie będzie więcej pomorów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz