poniedziałek, 14 marca 2016

Do Marianów Buczków z filharmonii














Daleki jest od zachwytu
taki ojciec celebrytów.
Sam uznanie miał u ludzi,
ale syn mu napaskudził.

W burdel się zmieniła scena,
a z muzyki Beethovena
uczyniono hymn partyjny
korporacyjno-mafijny.

To nie czas dla Majakowskich,
epigonów tamtej Polski,
której wystarczała chwilka,
by zamienić pannę w wilka.

Była Ziemia Obiecana
i taka głupia przegrana
wzniosła tamę w mętnym nurcie.
Dzwonią dziś twórcom przy furcie.

Nikt na serio po serialach
nie zasila, nie wychwala.
Teczki z twarzy zmyły farbę.
Odszedł sponsor i miliarder.

Ciężko z nieba zejść na ziemię.
Pozostało wybuczenie.
Popisała się "elitka".
Córka sztuki - celebrytka.

Pewnie cegły z górnej półki,
wolą "recenzje" Gomółki
i Unii "parademarsze"
z internacjonalnym farszem.

Po dobroci nie ozłocisz.
Kryzys skończył okres kroci.
To już pora wyjść ze dwora.
Kasa woli amatora.

Pamiętamy: "Miałeś chamie...",
a teraz twoje tupanie...???
To był przyjacielski gest! 
Dzisiaj widać - Kto? Kim jest? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz