sobota, 24 stycznia 2015

Nie dowieźli zimy
















Nie dowieźli zimy. Została za morzem.
My nadal liczymy, że nam Bóg pomoże.
Ścieżki wyprostuje i przewalutuje.
Modli się o pracę i ten, kto pracuje.

Kto roboty nie ma i żyje na zdrapkach.
Ma do żartów temat. Zostały mu jabłka,
ale nie poprawią mu chyba humoru,
bo już dawno przestał chodzić do kantorów.

Kantują za bardzo chłopcy - kantorowcy.
Grosikiem nie gardzą. Chronią nas przed obcym.
Kurs wciąż niestabilny. To rośnie, to spada.
I słabych i silnych obcy dziś okrada.

Solidność jest dzisiaj wyjątkowo tania.
Nasze, czy nie nasze są jeszcze mieszkania?
Nasze, czy nie nasze są drogi, ulice?
Musimy utrzymać tworzoną tu szpicę.

Ona nam zapewni namiastkę ochrony.
Jeszcze po wsiach krewni mówią: - Pochwalony...
Cała reszta wzdycha po cichu: - Szczęść Boże!
W polityce - pycha. Czy może być gorzej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz