wtorek, 13 stycznia 2015
Osiołkowi w żłoby dano
Napisała do mnie w Fejsie,
że bardzo podobam jej się.
Dlatego otrzymać mogę
od niej znaczną zapomogę.
Niedługo będzie w Warszawie
i jeśli się dobrze sprawię,
napisze o mnie w gazecie.
Przedstawi mnie w swoim świecie.
Taki czas i taka pora.
Nie wzniesiesz się bez sponsora.
Tylko on daje nadzieję.
Bez reklamy - nie istniejesz.
Pewnie to jest zwyczaj brzydki,
by się chwytać każdej nitki,
lecz patrzę na fotografię,
z taką - myślę, to potrafię.
Nudzi pewnie się w Brukseli.
Będę musiał się ośmielić.
Wymieniłem telefony,
miłe słówka i ukłony.
Niespodzianka. Wcześnie. Z ranka.
Dzwoni tamtej koleżanka
i zaraz, na samym wstępie,
ostrzega mnie o podstępie.
Mam uważać. To blagierka.
Erotyczna reporterka.
Opisze ze szczegółami,
co tam robiliśmy sami.
Najgłębszych sięgnie sekretów.
Zawsze ośmiesza facetów.
Eksponuje zwykle siebie,
a ja pewnie o tym nie wiem.
Resztę sama mi opowie.
Dzisiaj jeszcze jest w Krakowie,
lecz wkrótce będzie w Warszawie.
Zadzwoni, a ja się stawię.
Przytaknąłem, bo cóż robić?
A teraz się muszę głowić
z sytuacją zagmatwaną.
Osiołkowi w żłoby dano.
*
Wrzuciłem ten post na stronę.
Dzwonią obie! Oburzone.
Anomalia pogodowa!
Taka jest wiosna styczniowa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz