wtorek, 31 grudnia 2013

Cichy pacierz. Krzyż na drogę.












Mgły obsiadły noc grudniową.
Ani gwiazd, ani księżyca.
Zamilkło ostatnie słowo.
Martwa ciszą okolica.

Rok się kończy nie najlepszy
i niewarty pamiętania.
Pełen orwellowskich wieprzy
i pod dywan zamiatania.

Na północy chłodne sztormy.
Na południu złom po halnym.
Zgasł wielki baner Platformy
z gestem wodza tryumfalnym.

Spadła chmura Fukushimy.
Siadł aluminiowy kurz.
Lepki opar zamiast zimy
w ludzkie płuca wnika już.

Z Kaukazu schodzą oprawcy.
Mistrz Formuły w Alpach - w śpiączce.
Cicho rok zamknęli władcy.
Sprzeciw rzuca się w gorączce.

Nocny Marek wiersz układa.
Drżący, ze snu wybudzony.
Żegnać roku nie wypada.
Zaciągnął za nim zasłony.

Ani gwiazd, ani księżyca.
Żadnych gwizdów, ani wycia.
Nie może ta noc zachwycać.
Jakby w niej nie było życia.

Cichy pacierz. Krzyż na drogę.
Odejdź z kraju nocna maro.
Zabierz mgłę - zawalidrogę.
Pozwól Jutrzni czekać z wiarą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz