poniedziałek, 19 września 2011
Wielka burza w filiżance...
Wielka burza w filiżance
i talerzyk pod nią pękł.
Pokończyły się finanse
i ta kawa jest jak ściek.
Nakapało w nią z sufitu.
Dach za chwilę na łeb spadnie.
My w naczynku z porcelitu
szukamy profitów na dnie.
W przybudówce najwygodniej,
gdy gmach obok się zawalił.
Fusy osiądą spokojnie.
Dobrze, że choć kawę dali.
Następnej nie obiecują,
bo potrzebna dla żołnierzy.
Do rozbiórki się szykują.
Trudno we wszystko uwierzyć.
Zamieszajmy ją raz jeszcze,
lecz czy się zdążymy napić?
A może wyjść na powietrze
miast się w filiżankę gapić?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz