wtorek, 12 czerwca 2012
Koszyk i Cytadela
Jest nad Wisłą Cytadela -
zbiorowisko wielu wałów.
Ma Warszawę onieśmielać
i rozbrajać ją pomału.
Wysokie czerwone mury
rozłożyły się na skarpie.
Na nurt rzeki patrzą z góry
czy brzegów czasem nie szarpie.
Strzegą mostu i Starówki.
Pilnują Nowego Miasta.
Burzliwe już były skutki
buntu, który w nich wyrastał.
Wciąż na miasto niespokojne
uważnie patrzą strzelnice.
Zwężone, groźne, upiorne -
kontrolują wciąż Stolicę.
Zgromadzono znów policję,
bo czerwony pochód rusza.
Mocarstwowe ma ambicje,
lecz nie będzie nic wymuszał.
To zwykły przemarsz zbiorowy
entuzjastów w swoje święto.
O podtekstach nie ma mowy.
Usta Warszawie zamknięto.
Urżnęła się piwem Praga.
Z dołu spogląda na mosty.
Odpłynęła gdzieś odwaga.
Chorągiewki znów wyrosły.
Na Wybrzeżu Kościuszkowskim
telewizja, spokój, cisza.
Nastrój swojski - zetempowski.
O sprzeciwie nikt nie słyszał.
Cytadeli nie potrzeba.
Wszystko widzą satelity.
Modlitwy płyną do Nieba.
W dole Koszyk - dach odkryty!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz