Kapie majowo na brać sejmową,
na kodowaną i narodową.
Ktoś o kasację w sądzie zabiega,
by Ameryce odesłać zbiega.
Majowo kapie na pożegnanie.
Czekają wszyscy, czy coś się stanie?
Czy nie zamoknie w deszczu podpałka?
Czy nie nawali czasem Nawałka?
Kapie drobniutko na koniec maja.
Na tego, który armię dozbraja.
Moknie ulica, strefa kibica
i tylko szpicę deszczyk zachwyca.
Służby posłusznie zwarły szeregi.
Przyjezdni wkrótce wypełnią brzegi,
więc wszystko trzeba przewidzieć z góry
nawet deszcz wielki z maleńkiej chmury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz