Kraj bez autorytetów, nie może być sympatycznym,
Choćby miał rzędy portretów i dorobek historyczny.
Gdzie nikt sympatii nie budzi. Każdy jest kontrowersyjny.
Nie wychodzi nikt do ludzi - budzi się upiór unijny.
Nienormalny i złośliwy. Czasem groźny - czasem śmieszny.
Z zachowaniem obrzydliwym. Obleśny. Lubieżny. Grzeszny.
Kto mówił o naszym piekle - teraz pewnie tryumfuje,
Lub zęby zaciska wściekle i swą siłę pokazuje.
Trzeba w końcu znaleźć sposób, żeby pozbyć się zakały.
Mamy mnóstwo miłych osób, lecz do władz się nie dostały.
Gdyby przeszedł chociaż jeden, sympatyczny, uśmiechnięty -
Zamiast piekła byłby Eden. Naród byłby wniebowzięty!
Czy to jakaś kara boska? Czy narodu przemieszanie?
Gdy świat to już jedna wioska - jeden przykład ocal Panie!
Tak niedawno obdarzyłeś nas człowiekiem mądrym - Świętym!
A co potem uczyniłeś? Pojawiły się zakręty!
A wiraże to miraże, choć kierunek zachowany,
Bo w tej karuzeli zdarzeń obijamy się o ściany!
Gdzie choć jeden sprawiedliwy? Gdzieś złożona biała szata.
Ukrywamy sąd wstydliwy, że nasz anioł to już szatan.
Kraj bez autorytetu, ziemskim rajem być nie może!
Bohaterze! Zejdź z portretu! A ty nam Go ożyw Boże!
Może jest ktoś, wśród najmniejszych, zapomnianych naszych braci,
Kto odmieni stan dzisiejszy i przestróg z oczu nie straci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz