poniedziałek, 1 stycznia 2018

Mówić - Widzieć!
















Mówi - Ojczyna! A widzi - Ziemię Obiecaną?

Racji nie przyzna. Służy dwóm panom.
Nie da, lub ujmie. Swoim dołoży.
Buduje wspólnie. Da innym pożyć.

Mówi, że trzeba zachować spokój.
Gdy go potrzeba - jest zawsze z boku.
Dostrzega więcej, bo jest na górze.
Umoczył ręce w serii powtórzeń.

Domem mu Loża jest Narodowa,
a każdy pożar w pamięci chowa.
Zawsze podkreśli swoje zasługi.
Pomnik mu wznieśli, a innym długi.

Od lat tu tworzył awansów sito.
Jak palec boży, znaczył elitą
dominujący, wybrany gen.
Amerykański wymyślił sen.

Pierwszy w kłopotach posłuży zwidom.
Przez to wspólnota jest znów hybrydą.
Jego ocena jest teraz szczera.
Wybór masz jeden! Możesz wybierać.

Razem nadziei przekroczmy próg!
Mędrców u żłoba miał nawet Bóg!
Bo ostatecznie, to właśnie oni
pierwsi się mieli Bogu pokłonić!

Teraz Polaku! Ruszaj w orszaku!
I wszystkie miasta, nie tylko Kraków
niech poprowadzą swoje wielbłądy!
Tradycja nowa?  Są nowe rządy!

Gdzie mógł Bareja - może nadzieja!
Uznaj bankiera za dobrodzieja!
Mówi - Ojczyzna! Szczerze! Prawdziwie!
A się za złotem rozgląda chciwie.

Święci Obchody pod każdym szyldem.
Razem z Sorosem. Razem z Rothschildem.
Chce zjeść tę żabę wraz z żabojadem,
bo jest elitą. Ty? Nadal - dziadem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz