Szkolny koleżka Lejbowicz -
Sąsiad o kamienia rzut.
Z bankiera on umiał zrobić -
No brylant, no skarbiec cnót.
Co dzień, od świtu do zmroku,
budował mu domek z kart.
Dziwili się wszyscy wokół.
Ile ten "brylant" jest wart?
I cóż pan, panie Lejbowicz?
Z Londynu widać inaczej ?
Ten bankier nie karierowicz,
a lobbing wiele ma znaczeń.
Awans rządowy - nie branka!
Przetrzyma największy mróz.
Mknie po zakrętach, jak w sankach.
Ślad znaczy kreskami płóz.
Z nim do bogactwa nam blisko.
Morgana kasę zna on.
Lejbowicz - koleś, Nazwisko!
Płaszcz z oskubanych wron.
Dawno już, panie Lejbowicz
nadał pan tej sprawie bieg.
Dopomógł Jarosławowi.
Podziały zasypał śnieg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz