poniedziałek, 10 października 2016

Bojkot starego kina





















To było kino dramatyczne. 
Szukało wciąż wyjścia z kanału
i czasy nam komunistyczne
w ironię zmieniało pomału,
a nie mówiło - żyć się nie da.
Pokazywało, jak być może,
aż wszystko w nim poszło na sprzedaż
i zarobiono nie najgorzej.

To było kino epopei
i po kamieniach szło milowych.
Wiedziało, że się kiedyś zmieni
i doczekało czasów nowych,
a wtedy sobie przypomniało
aktyw wybrańców łódzkiej szkoły.
Już ugodowe być nie chciało.
Mówiło nam, że król jest goły. 

Lecz gdy się życie ma królewskie,
kiedy w zaszczyty się opływa,
wszystko wydaje się już kiepskie.
Zawęża nam się perspektywa.
Gorzka się staje filozofia
mnożąca bez końca pytania:
Jakie znaczenie ma los ofiar,
gdy partia stawia nam zadania?

Szuka wciąż sztuka miejsca swego,
gdzie nic już nie jest wyjątkowe.
Na rynku złego i dobrego
zjawiają się wciąż twarze nowe,
a w starym kinie cień pianisty
znowu nam mignął na ekranie.
Iluzja to, czy duch artysty
do bojkotu przyniósł wezwanie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz