piątek, 7 października 2016

Korepetycje

























Zawsze byłem troszeczkę nieśmiały.
Nieporadny i nieporęczny.
Przez to kłopot mi wielki sprawiały,
trudne lekcje robótek ręcznych.

Ojciec śmiał się. Już nawet nie krzyczał.
Mówił: Synku! Już jesteś duży!
Potem kupił mi "Majsterkowicza",
ale ja nie umiałem go użyć.

Zaprosiła mnie kiedyś dziewczyna.
Miałem jej się w czymś trudnym przysłużyć
i czekała, ja miałem zaczynać.
Nie wiedziałem, niestety, co użyć?

Ją poznałem przypadkiem, gdzieś w necie.
Napisała: "Nic nie jest mi obce!" 
Czasem warto uwierzyć kobiecie!
Od tej pory już jestem fachowcem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz