Sojuszników trzeba cenić,
bo jeżeli coś się zmieni,
wtedy nam przypomną łatwo,
kto powinien gasić światło.
ONR przeszkadza komuś?
Niech lepiej we własnym domu
rozejrzy się dookoła,
nim coś u nas zmienić zdoła.
Miało być tu narodowo.
Jest kobyłka, a gdzie słowo?
Każdy widzi - kto ma kwit,
gdzie się spiera z żydem żyd.
A o co się tak spierają?
Że Polakom broń rozdają,
gdy jest wojna na granicach?
A cóż ich tak nie zachwyca?
Nas się boi kilku panów
bardziej niźli muzułmanów,
niźli Państwa Islamskiego?
Nas się boją? A dlaczego?
Sam Ksiądz Prymas posłał gromy.
Słyszał, że kiedyś pogromy
wywołano w mieście Kielce
i się niepokoi wielce.
A w niejakiej Anatewce,
chłopy po mocnej nalewce
gonili żyda po dachu
dla zabawy i obciachu.
Przez to grzesznych w Białymstoku,
będzie teraz miał na oku.
Chyba coś splątało mu się
po krakowskim Emausie.
Będzie judeo-chrześcijaństwo
kultywować nasze państwo,
lecz poważny jest dylemat -
nigdzie takiej zbitki nie ma!
Nawet w wierszach Kornhausera
nikt tak pojęć nie dobierał
i nie znał ich dotąd kler.
Ach! Ten polski ONR.
A przed wojną u Polaka
filozofia była taka:
Tu jest Kościół! - Tam jest Gmina...
i niech lepiej nie zaczyna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz