Trudno uwierzyć, choć rzecz jest znana,
skąd to milczenie w sprawie kapłana.
Przykryto ciszą apel wznowienia.
On czeka. Inni wyszli z więzienia.
Czy Dni Młodzieży, czy Episkopat
zdecydowali, by nastrój opadł
i wszyscy wzięli "na przetrzymanie",
by nie wspominać o tym kapłanie.
Bo przecież Jerzy walczył ze smokiem,
a to dziś nie jest dobrym widokiem,
gdy raj panamski owoce zbiera,
a miłosierdzie w ludziach umiera.
Boją się przyjąć w domach migrantów,
bo paszportowych zbyt wiele kantów
przymkniętym okiem sieć dziurawiło
i wszyscy wiemy czym się skończyło.
A pan Witkowski spokojnie czeka,
lecz do decyzji droga daleka.
Najpierw jest Smoleńsk, a potem tama.
Przyczyna zwłoki nadal nieznana.
Ciężki ten kamień na grobie leży.
Grzech pierworodny nie dla młodzieży.
O swój ogonek zadbała pliszka.
Liczy się tylko przyjazd Franciszka!
Wolontariusze też mają dusze,
a Kościół dźwiga krzyże przymuszeń.
Sam pan mecenas jest dziś "uśpiony",
a Solidarność nie chce bić w dzwony.
Kto ludziom powie, o co tu chodzi?
Kto komunikiem nieba dowodzi?
Świadkowie leżą dawno pokotem.
Najpierw Trybunał, a Jerzy potem?
Tak polityka nadal utyka,
a miała zniknąć dawna praktyka.
Ktoś jednak strzeże i nie pozwoli.
Prawda tkwi w wierze, a nie ma woli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz