czwartek, 21 kwietnia 2016

Sprzątaczka w czarnej woalce


















W szklanych swoich gabinetach 
w wygaszonych snów ciemnicy,
po szampanach i minetach
drzemią Unii politycy.

Obżarci prawem człowieka,
tolerancją namaszczeni,
obmyślają gdzie uciekać,
kiedy wstręt już trend odmieni.

Szklany sufit zamknął plany.
Pod stopami piętra liczne.
Kto przygarnie niewybranych?
Partyjne domy publiczne?

Może wezmą OeNZety,
albo tajny rząd światowy,
lub układy i sekrety
posiwiałe skryją głowy?

Czas jest ich największym wrogiem,
a przecieka wciąż przez palce.
Na co czeka tuż pod progiem
sprzątaczka? W czarnej woalce?

Jeszcze dzisiaj mogą wiele.
Zniszczyć państwa i narody,
ale dzwonią już w Kościele,
że się zaczynają schody.

Idą po nich beduini
i haremy wiodą liczne.
Znają tego, co zło czynił.
Znajdą kręgi polityczne.

Do wysokich gabinetów
sięgnie nadchodząca fala
pochylonych wojną grzbietów
i przewróci posąg Baala.

Pozostało praw szaleństwo.
Maska twarzy hybrydowa.
Kto utracił człowieczeństwo
nigdzie w świecie się nie schowa.

A tam wiosna na Kaszubach
i pluskają o brzeg Wdzydze.
Miał być sukces. Przyjdzie zguba.
Na powroty szans nie widzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz