sobota, 3 września 2016

Streszczenie (na motywach "Quo vadis")


























On był Marek. Win nic już nie pamiętał, a wiele
swojej Lilii z Ursusa obiecywał w kościele...
Że na zawsze, do śmierci... że nigdy nie zostawi...
Ksiądz przysięgę potwierdził. Dobry Pan Bóg tak sprawił.

Ona słów niewolnicą długie lata została.
Pisał o elegancji. Ona wszystko czytała
i choć prawda tych tekstów rozmijała się z życiem,
była dosyć krytyczna, podziwiała go skrycie. 

Przyszły stany wojenne, jak za czasów Nerona.
Trudne chwile i zmienne, lecz gdzie on - była ona.
Na podziemnych modlitwach i na marszach po nocy.
Dopadała ich lichwa, a nie mieli pomocy.

Mordowano znów chrześcijan. Byk się mierzył z niedźwiedziem.
Obudziła się bestia. On gdzieś zawsze na przedzie
w politycznych był sporach, mocno w nich zaplątany,
kiedy mur wyburzono, kiedy znów rosły ściany.

To historia prawdziwa. Jakby wzięta z powieści.
Czasem w życiu tak bywa i się w głowie nie mieści,
że to zdarzyć się mogło na tym świecie, w Warszawie.
Ktoś "Quo vadis" w głos czyta w tym ich parku, przy stawie.

On zna wielkich aktorów, polityków, działaczy.
O niej jak do tej pory nawet wspomnieć nie raczył.
Ona nadal jest piękna - żona, matka, dziewczyna.
Pamięć wrócił Sienkiewicz. Czas na chwilę zatrzymał.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz