sobota, 20 maja 2017

Luk tryumfalny

















Dawno u nas nie widziałem ludzi tak zadowolonych.
Uśmiechniętych i szczęśliwych. Wydawało się - spełnionych.
Nagle przyszło mi do głowy, gdy wstawali i klaskali,
że to jest ich znak grupowy i zwyczajny tryumfalizm.

A ja tak się o nich martwię, nieszczęśników pogardzanych
i obwiniam inne partie z podobnych wystąpień znane,
że niesłusznie, bezpodstawnie, widziały w nich jakąś sektę.
Może też mi się wydaje, że czas przyszedł na korektę.

Mają prawo już być dumni. Przy sprzeciwie radę dali,
ale dotąd nikt rozumny przed zachodem się nie chwalił,
a przy tym ostentacyjnie, z ironicznym błyskiem w oku...
Śmiano się demonstracyjnie. Nikt im nie dotrzymał kroku.

W pierwszych rzędach profesura. Ludzie sztuki i nauki.
Jednym słowem - sama góra. Niech podziwiają nieuki,
kto dziś włada i rozdaje i kto chlebem pańskim dzieli,
a gdzieś - "dla wszystkich nie staje" - myślał indyk o niedzieli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz