piątek, 5 maja 2017

Nie moja wina...


















Nie moja wina, że nie wszystko się udało.
Nie moja wina! Widać, los po prostu chciał.
Nie moja wina, że tak szybko przeleciało.
Nikt do Gowina żalu dziś nie będzie miał.

Bywają chwile, że ja także się pomylę.
Bywają chwile, że mi nawet czegoś żal,
lecz kołomyi było w mediach tu aż tyle.
Dawno niektórym miał się skończyć bal.

Nie moja wina, że po prostu uwierzyłem.
Świat mnie po prostu w politykę ślepo wpychał.
Nie moja wina, a być może głupi byłem.
Nie zgłasza nikt pretensji przecież do Giertycha.

Bywają chwile, że odczuwam - jestem w tyle!
Bywają chwile, że i ze mnie nic dobrego.
I przy Kaczyńskim też nie było mi najmilej,
lecz mniejsze zło, na pewno lepsze jest od złego!

Nie moja wina! Ja po prostu tak myślałem,
że nawet Mędrców będzie stać na jakiś gest.
Nie moja wina! Zawsze młodych popierałem.
Nie moja wina, że tak było. Że tak jest!

Bywają chwile, że i Ty byś mogła milej
zwracać się do mnie i nie równać mnie z malizną.
Bycie poetą to udręka - nie przywilej!
To twórcza męka! Dla Ciebie Ojczyzno!

Kiedyś ksiądz prymas nawet mnie pobłogosławił,
choć długie nogi widział w mini przy mnie blisko.
Poczułem wtedy, jakby ktoś się za mną wstawił
i nie na darmo, nie na próżno jest to wszystko.

A potem papież uniósł do mnie swoją rękę,
gdy Go witałem stojąc z dziećmi za barierką,
a ja z radością już widziałem w tym podziękę
za to czekanie i za nutę wszelką.

Choć ksiądz dobrodziej wolał przejść na drugą stronę,
bo zauważył przemądrzałość i brak skruchy,
wiedziałem jednak, coś przeze mnie jest spełnione,
bo Duch co zmieniał, we mnie był nad inne duchy.

Nie moja wina, że nie wszystko się udało.
Nie moja wina! Widać, los po prostu chciał.
Nie moja wina, że tak szybko przeleciało.
Nie ma powodów bym bezradnie z boku stał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz