środa, 31 maja 2017

MAXBED - AKT I


















Marek Gajowniczek

MAXBED

AKT PIERWSZY

SCENA I

Mgła nad brzeziną.
Grzmoty i błyskawice. - Wchodzą trzy CZAROWNICE


1 CZAROWNICA

Burza prędko nie ustanie.
Powiększajmy zamieszanie

2 CZAROWNICA

Kiedy prawda z dołu wstanie,
Strach najsłabszych w nory cofnie.

3 CZAROWNICA

I żyć będzie już okropnie.

1 CZAROWNICA

Gdzie?

2 CZAROWNICA

W Królestwie pod skrzydłami.

3 CZAROWNICA

Będą się zagryzać sami.

WSZYSTKIE

Lećmy, woła nas ropucha
Kto głosu czarta posłucha,
Będąc brzydkim - wypięknieje.
Dalej! Dalej! Już się dzieje...

Znikają


SCENA II

Kancelaria. Słychać pospieszne kroki. - Na zegarze godz.8.30. Wbiegają: PREMIER FUX,  SZEF PAŹ,  MINISTER SIDWORSKI, SEKRETARZ KUWEJCKI, Borowcy meldują przybycie GENERAŁA X

PREMIER FUX

Stało się panowie i w obecnym stanie,
Pozostaje czekać, ale to czekanie
Na różne warianty przygotować trzeba.

SZEF PAŹ

Cokolwiek nastąpi, musimy się nie bać,
Decyzji stanowczych. Twardych. Przemyślanych.
W pamięci pogrzebać ustalone plany.
Jakby ich nie było. Jakby nic nie wiemy.
To nas zaskoczyło... i tacy wyjdziemy!

GENERAŁ X

Do ostatniej chwili wszystko się wahało.
Czy się nic nie wymknie? Nie mamy pewności.
Nie ma informacji, jak to przebiegało,
lecz przygotowane poszły wiadomości.
To był błąd pilotów i szalona próba.
Presja. Wymuszenie. Brawura lotników.
Jakowi się wcześniej taki manewr udał,
Ale im nie wyszło. O co tyle krzyku?
My uprzedzaliśmy: To się może zdarzyć.
Mieli przez Słowaków podrzucony donos.
Co teraz z nim zrobią, by nie stracić twarzy?
Jednak do przesiadek ich doprowadzono.
Na pewno są w szoku. Długo jeszcze będą,
Ale my musimy bardzo szybko działać.
Ekipa specjalna pod moją komendą,
Depozytów szuka i zajęła pałac.
Inne silne grupy są już w ich mieszkaniach,
A to są fachowcy i się na tym znają.
Nawet jeśli więcej będzie zamieszania,
Prędzej zrozumieją, że już szans nie mają!

PREMIER FUX

Panie generale! To pana zasługa!

GENERAŁ X

To tylko początek. Droga będzie długa,
Ale mamy teraz wszystkie możliwości
i wszystko skupione w jednych, naszych rękach.
Najważniejsza teraz - reakcja ludności.
Rośnie na Krakowskim długa zniczy wstęga.
Krzyż już postawili i modlić się będą,
a z całego kraju ludzi spłynie rzeka,
lecz i tu jest wszystko pod moją komendą.
Mamy wśród klęczących swojego człowieka.

PREMIER FUX

Pozostał nam Maxbed. Ma jeszcze Naciera...

GENERAŁ X

Z wysokich dowódców nie pozostał nikt.
Z oficerskiej kadry siły nie nazbiera,
Ale mamy problem, żeby Maxbed znikł,
Bo dopóki żyje - wszystkim nam zagraża
I nie poszło wszystko, tak jak miało być.
Trzeba już następne warianty rozważać.
Dowody usuwać, a poszlaki skryć.

PREMIER FUX

Co każdy ma robić? Wiecie doskonale.
Pytaniem jest tylko: Jak się to rozniesie?
Już dziekuję panu, panie generale.

(Generał wychodzi. W wejściu zderza się z prokuratorem Sarmatą.)

A kogo tam niesie?

SZEF PAŹ

Jesteśmy w komplecie.

MINISTER SIDWORSKI

Przepraszamy pana za to opóźnienie.
Sprawę powierzono prawnikom wojskowym.
Proszę nam wybaczyć takie poruszenie,
Ale stał się dramat. Układ mamy nowy!

SEKRETARZ KUWEJCKI

Potrzebne natychmiast opinie prawnicze.
Każde... nasze, obce... międzynarodowe...

PREMIER FUX

Zaczekaj Kuwejcki, ja wszystko wyliczę.
Musimy zachować działy resortowe.

SEKRETARZ KUWEJCKI

Z tym, panie premierze, jest problem następny:
Czy lot był cywilny? Czy to lot wojskowy?
Bo według mi znanych wszelkich ocen wstępnych -
Inne są zasady i inne umowy.

SARMATA

My decydujemy! Nie ma w tym Maxbeda,
lecz na pewno wszędzie krzyk podniesie wielki,
ale to mu żadnych możliwości nie da,
chociaż się uchwyci kombinacji wszelkich.

(Telefon. Odbiera premier Fux)

PREMIER FUX

Moskwę mam na linii. Zakończmy spotkanie.

(Zwracając się do Sarmaty)

Kuwejcki się będzie z panem kontaktował.

(Wychodzą)

SARMATA  Wychodząc.

Tylko czort wie chyba, co się jeszcze stanie...
Na kogo wypadnie... i kto się uchowa?


SCENA III

Płyta lotniska. Mgła. Pioruny. - Wchodzą trzy CZAROWNICE

1 CZAROWNICA

Gdzie byłaś, siostro?

2 CZAROWNICA

Zabijałam świnie

3 CZAROWNICA

A ty gdzie?

1 CZAROWNICA

W ciemnej dolinie. Słuchałam rozmowy,
A brały w niej udział przedziwne osoby.
Pierwsza - najważniejsza szafowała śmiercią.
Chciała czyjejś głowy. Płaciła psią sierścią,
A druga, co miała prawdziwą fortunę,
Mówiła: Ja płacę... a potem odfrunę,
A trzecia, co innym mówiła językiem,
Pokazać coś chciała złamanym patykiem.

2 CZAROWNICA

Pomoc ci szyfranta dam.

1 CZAROWNICA

Dzięki wam!

3 CZAROWNICA

Ja dam drugą.

1 CZAROWNICA

Chce tego, co był im sługą.
Pierwszym, najwiernieszym, młodym.
Nie oczekiwał nagrody,
Ale to przez jego ręce
Informacji szło najwięcej
I znał wszystkie powiązania.
Chcę, by pasek zdjął z ubrania,
Lub z kontaktu wyjął sznur.
Zawiesił tajemnic wór
Na złoconej pańskiej klamce.
My go otoczymy tańcem
Wokół pomnika i krzyża.
Będziemy prawdzie ubliżać!

(Dźwięk startującego samolotu za sceną)

3 CZAROWNICA

Poleciał w Smoleński las.
Na nas czas.

WSZYSTKIE

Siostry przeznaczenia
I odmiany czasu,
Córki niespełnienia,
Wiedźmy tego lasu.
Zagłuszmy sumienia
W swym kredowym kole,
A czas zapomnienia
Rozrzućmy w wądole
I niech na ofiary
I na życia panów
Spadnie mrokiem mary
I pyłem wulkanu
I niechaj udręką
Będzie dla Maxbeda.
Niech nic się nikomu
Już zrozumieć nie da!


Wchodzą Maxbet i Nacier

MAXBED

Dzień Upamiętnienia szpetny jest zarazem

NACIER

Mogliście tam przecież, leżeć obaj , razem

A cóż to za dziwy? Czy to mgły tej mary?
Czy to z luster krzywych wychodzą ofiary?
Mówcie! Kim jesteście? Przychodzicie z błota?
Czy się słów nieszczęściem dramat o was otarł
i z przeklętej ziemi przywiało was zwidem?

WSZYSTKIE

My jesteśmy wasze przeczucia fałszywe.

1 CZAROWNICA

Posłuchaj Maxbecie! Słuchaj wodzu przyszły!

2 CZAROWNICA

Twoja wielka władza spłynie z nurtem Wisły,
Jeśli nie pochwycisz huku nocnej sowy.

3  CZAROWNICA

Jeżeli ustępstwo przyjdzie ci do głowy.

NACIER

Widzę, że się wzdrygasz, lecz to wrózba dobra.
Krajowi się przydasz. Niech się boi horda!
I na sprawiedliwość przywrócisz nadzieję.
Będziesz miał możliwość. Widzisz, co się dzieje.
Niech ta wasza wróżba zostanie spełniona!
Trud wezmę na siebie. Czy mnie zło pokona?

1 CZAROWNICA

Witaj!

2 CZAROWNICA

Witaj!

3 CZAROWNICA

Witaj!

1 CZAROWNICA

Ty nie będziesz pierwszym.

2. CZAROWNICA

I nie będziesz drugim.

3 CZAROWNICA

Czeka cię niewdzięczność
Za twoje posługi

WSZYSTKIE

Lecz jeśli zachowasz w sobie
Giętkość brzozy
Naród także tobie
Wielki pokłon złoży.

MAXBED

Władza, czy zwyciestwo w ostatecznej walce?
Pocóż mi dogadzać? Czas leci przez palce.
Jeśli się przekonam: Zrobiłem, co trzeba.
Satysfakcja z władzy nic mi w życiu nie da,
Ale jeśli kiedyś postawię na swoim,
Ludzie zrozumieją - Kto się kogo boi?
Kim byłem naprawdę w świecie polityki.
Niech się wróżba spełnia. Stawiajcie pomniki!

CZAROWNICE znikają

NACIER

Cóż to za zjawisko z tej koszmarnej mgły?
Czy prawdą jest wszystko? Do głowy nam szły
Przywidzenia dziwne - dramat szekspirowski,
gdy ważny jest wybór i reakcja Polski.

MAXBED

W powietrzu coś wisi. Mgła myśli splątała.
Myśmy pierwsi przyszli i już lecą ciała.
Nasunął się taki abstrakcyjny temat.
Wciąż jesteśmy sami. Zagrożenia nie ma?

NACIER

Nikt żadnej asysty nam nie zapowiadał.
Ranek bywa mglisty, kiedy Duch upada,
Ale na ulicach czekają już tłumy
I chociaż to zły czas - jest to czas zadumy!
Dajmy pokój zwidom. Wiatrom, które wieją.
Popatrz na nich... Idą! Idą... i się śmieją?


Zbliżają się KUWEJCKI i BÓLKOWSKI

KUWEJCKI zwracając się do Maxbeda

Wyrazy współczucia. Małą prośbę mamy.
Pan będzie najbardziej tu eksponowany.
Premier Fux podziwia rozsądną postawę,
Ale pan na pewno zdaje sobie sprawę,
Że pewnych szczegółów ujawniać nie można
I stąd nasza mała sugestia ostrożna,
By nie mówić o tym, co może być w trumnie.
To, co pan zachowa. Ja zachowam u mnie.

BÓLKOWSKI

To, co mieć chcieliśmy - w swoich rękach mamy
A nawiasem mówiąc także zapewniamy,
Że nie trzeba było wielkiego starania.
Żadnych argumentów, sił - do pozyskania.
Nikt już nie zamierzał bronić Częstochowy.
Radziłbym w przyszłości postawić na nowych,
Bo ci bardzo chętnie podawali hasła
I widać wyraźnie - nadzieja w nich zgasła.
Pociechy już chyba nie będzie z nich żadnej.

NACIER

A czy diabeł czasem może mówić prawdę?

MAXBED

(na stronie)

Kto dziś tryumfuje - jutro płakać może.

(Zwracając się do Kuwejckiego)

Proszę odpowiedzieć, że starań dołożę,
Ale nie zaręczam, co pomyślą inni,
A wiem doskonale, co zrobić powinni.


KUWEJCKI

Przepisy starannie będą przestrzegane,
A jeśli ciąg zdarzeń będzie nas przymuszał,
Można ruszyć ścianę, by jej opór skruszał.

MAXBED

Zaręczam za siebie oraz za Naciora.
Chcecie na pogrzebie mówić o oporach?
Słyszałem sugestię ust poważnych wielu.
Trzeba Prezydentów grzebać na Wawelu!

BÓLKOWSKI

To miejsce królewskie! Dla Polaków Święte!
I pełne historii. Właściwie zajete.
Dostępne są jeszcze Kaplicy podziemia.

KUWEJCKI - na stronie

Gdy to kraj usłyszy - zatrzęsie się ziemia!

MAXBED - na stronie

Gdy się spełnią wróżby... Jeśli będę władał...
Jest już nieistotne, kto to przepowiadał -
Tego Kuwejckiego trafię w pierwszym rzędzie,
A ból Bółkowskiego jeszcze większy będzie.

MAXBED - do Naciera na uboczu

To jest, jak sam widzisz, różne od pacierza.
Próbują z nas szydzić. Już dziś się przymierzaj,
Bo tobie powierzę zamiaru spełnienie.
Weźmiesz w swoje ręce, sposób, dowodzenie
I jeśli się spełni, co mówiły zjawy -
Zniknie banda z oczu, z kraju i z Warszawy!

MAXBED - na stronie

Co ma być - Niech będzie! Nawet przeciwności.
Niech zło sieci przędzie. Niech los rzuca kości.
Powstanie w nas kiedyś odporność zarazy.

NACIER - podchodząc

Na dziś - starczy biedy. Czekam na rozkazy.

Słychać pisk opon nadjeżdżajacych samochodów. Trzaskanie drzwiami.

MAXBED

Idziemy!

Wszyscy odwracają głowy. Wychodzą.


SCENA IV

Sala w pałacu. Przy stole - premier Fux, Bólkowski, Generał X

PREMIER FUX

No, panie Bólkowski... piękne żyrandole!
Jasno muszą świecić tej prezydenturze,
Ale takie czasy - najwięksi idole
Żeby długo błyszczeć, muszą śpiewać w chórze.
Panu też tu chórek mruczy pod oknami,
Ale repertuar ma bardzo ubogi.
Czy pan to usunie? Czy my mamy sami...?
Nie można tak przecież tarasować drogi.

BÓLKOWSKI

Całego terenu pilnują wojskowi.
Panie generale! Może by tak oni...

GENERAŁ X

Wojsko nie wystąpi przeciwko ludowi.
Zawsze bardzo trudno walczyć jest z ołtarzem.
Pan dzwonienie słyszy, lecz nie wie gdzie dzwoni.
Może by... policję? Lepiej miejskie straże!

PREMIER FUX

Może sprowokować jakiś odruch ludzki.
Przeszkodzić w tych modłach. To prosta robota.
Dawniej, tam gdzie żydzi świętowali kucki,
Ktoś im, dla kawału, naraz wpuszczał kota.
Mamy kawalarzy u nas, na lewicy.
Wystarczy im chyba, tylko dać na piwo.
Pozwolić poszaleć trochę na ulicy
I przemieszać z nimi ekipę prawdziwą.

BÓLKOWSKI

Biuro Bezpieczeństwa nie zna metod wszelkich.
Gdy mu plan przedstawię - oni się zapłaczą,
Bo też lepiej płacą kozie za obierki,
Niż mym generałom, gdy na krzywdę skaczą.

GENERAŁ X

Specjaliści nie są od takiej roboty.
To goście na piatkę - tak  zwani "piątkowi"
Gazeciarze mogą nocą palić koty.
Jeśli my będziemy... kto porządek zrobi?

PREMIER FUX

Racja generale. U was są "pilarze",
Ale ciężarówki chyba były ruskie?
Za dużo jest na raz poważnych wydarzeń.
Trzeba także dociąć tę złamaną brzózkę.

GENERAŁ X

Chyba nie jest teraz taka podłamana.
Mówią, że potrafi na nas ciskać gromy.
Każda rura kiedyś będzie odetkana.
Jest właściwy cybant... i będzie zwolniony.

PREMIER FUX

Maxbed zawsze będzie, sprawiał nam kłopoty.
Już mówią na mieście - "orwellowskie świnie".
Studio na ulicy... chodzące namioty...
Tego być nie może... i krzyż trzeba wynieść!

Wstają. Wychodzą.


SCENA V

Kancelaria. Premier Fux, Lady If

LADY IF- czyta

Ciała pomylone - piszą tu Rosjanie.

Dosyłane szczątki poszły do kremacji.
Jeśli to wypłynie, co się wówczas stanie
i co my zrobimy w takiej sytuacji?
Zrobiłam, co chciałeś, by szybko zakończyć...
Usuwali ślady. Ja dałam gwarancję.
Po co jeszcze chcieli dosyłki dołączyć?
To wykracza przecież za zwykłą pedancję.
Teraz nas podwójnie trzymają za gardło.
Reakcją Maxbeda oraz swoją wiedzą.
To, co oni mają, dla nas już przepadło,
lecz pomyślmy o tym, co ludzie powiedzą?

PREMIER FUX

Wystąpisz publicznie. Spojrzysz do kamery.
Powtórzysz raz jeszcze, jak to przesiewałaś.
Bólkowski Rosjanom przywiesi ordery.
Sama przecież Moskwie bardzo dziękowałaś.

LADY IF

Nie wiem, jak wytrzymam, ale O.K. - powiem.
Jedni nie uwierzą - inni zrozumieją,
Ale zapamietaj - zaufałam tobie.
Ja tutaj zostanę, kiedy inni zwieją!
Jakie mam gwarancję? Przecież wkoło widzę,
Jak się tu, na amen, zrywa każdą nitkę,
Nowych sytuacji sama nie przewidzę.
Widziałam bezwzględność i metody brzydkie.
Jestem z was najsłabsza i nie mam osłony,
A to tylko słowa. Głupie oświadczenie.
Szlag mnie może trafić przecież z każdej strony!
Potraficie sobie zapewnić milczenie.

PREMIER FUX

Powiem, jak czekista, czekiście - kobiecie
I najlepiej będzie, gdy cię to przekona,
Bo poza mną nie masz nikogo na świecie
I przy mnie jest twoja najlepsza ochrona.
Nawet, gdy wyjadę... a tak też być może,
A ty tu zostaniesz - zrobię cię szefową.
Pozmieniasz, co zechcesz w resortach i w borze.
Nawet w kontrwywiadzie. Masz już moje słowo.

LADY IF

Czy mam jakiś wybór? Dobrze. Niech tak będzie.
Zachciało się babie...  Bolesna nauka.
A słyszałeś... Nacier... Komisję mieć będzie
i chce w Ameryce specjalistów szukać!

PREMIER FUX

Chyba tylko cuda mogłyby coś zmienić.
Teraz jest tu wszystko tak poukładane,
że i czarownice i władcy pierścieni,
mogą, co najwyżej - rozbić łby o ścianę!

Śmieją się. Wychodzą.


SCENA VI

Warszawa. Przed cerkwią - PREMIER FUX, BÓLKOWSKI, SZEF PAŹ, MINISTER SIDWORSKI, LADY IF


SZEF PAŹ

Gość się trochę spóźnia. Zimno jak cholera.

MINISTER SIDWORSKI

On do większych mrozów jest przyzwyczajony.
Łączą z ambasadą, lecz nikt nie odbiera.

PREMIER FUX

Nie mamy nikogo przy nim, z naszej strony?

SZEF PAŹ

Są motocykliści, ale w czasie drogi
Blokują na zewnątrz wszystkie połączenia.

PREMIER FUX

Może wejść do cerkwi. Przemarzły mi nogi.
Przejazd ma swobodny. Są ograniczenia.

LADY IF

To jest ich metoda. Car się ma pospieszyć?
Car ma czas na wszystko. Poddani czekają!
Już ten ceremoniał zaczyna mnie śmieszyć.
Oni dobrze wiedzą, że nas w reku mają.
Widziałam to w Moskwie. Więcej bym nie chciała.
Te niby namysły. Te spojrzenia chłodne.
Bizantyjska wielkość, ruch i mowa ciała
Niby dostojeństwo. Kroki władców godne.
Specjalnie się spóźnia, byśmy przypomnieli,
Że oni tu byli i może powrócą.
Że już raz tę Pragę do nogi wyrżnęli.
Mamy milczeć. Czekać, aż wzrok na nas zwrócą.

PREMIER FUX

Zawsze jest coś za coś. Liczyć się należy,
Że im od nas nigdy nie starczy zapłaty.
Pogratuluj sobie. Stoisz, a nie leżysz,
a twoje problemy odeszły w zaświaty.

Lady IF

Nigdy nie odejdą. Właśnie znak mi dają,
Bym dobrze wiedziała i się z tym liczyła.
Oni nas już wszystkich za gardła trzymają.
Wolno naciskają i w tym carów siła.

BÓLKOWSKI

Obiecałem bojcom pomnik na mogile,
A na nim bagnety wbite w naszą ziemię.
Są zadowoleni. Przytaknęli mile.
Każda śmierć tu woła o godne uczczenie.

MINISTER SIDWORSKI

Nie ma o czym mówić. Radzymin nie Wawel.
Nikt się  nie sprzeciwi, kto w tę zgodę wierzy.
Oni w uszach mają galop i błysk szabel.
Nie powiedzieliśmy im, że nikt nie przeżył.

SZEF PAŹ

Panowie! Zakończcie! Zdaje się, że jadą...
Pop wyszedł na zewnątrz i tu do nas idzie.
A co z publicznością? Miała stać gromadą...
Porządny reportaż z tego mi nie wyjdzie.


Obracają głowy. Przesuwaja sie za scenę. Słychać dzwony cerkwi.


SCENA VII

Szpital. Na łóżku - CYBANT. Wchodzi GENERAŁ X.

GENERAŁ X

Służba nie zapomni. Służba czyta listy,
Choćby pochodziły nawet od wariata.
Jesteście na lekach, bo wzrok macie mglisty?
Pamiętam... pamietam! Choć to dawne lata.
To są koszty właśnie - fachowej roboty.
Kiedyś się w człowieku ta miarka przelewa
I to nie są wówczas zwyczajne kłopoty.
Wszystko ma swój finał i odpalać trzeba.

CYBANT

Panie generale. Ja mam jeszcze parę.
Nic nie zapomniałem i codziennie ćwiczę.
Pomyślałem sobie, że może za karę...
Lub ktoś mnie tu wsadził, bo już się nie liczę.
To jakaś pomyłka. Nie moje wyniki!
Ja żadnych objawów nie widzę u siebie.
Jestem od roboty - nie od polityki.
Słowa nie szepnąłem. Za co siedzę? Nie wiem.

GENERAŁ X

Glejak to paskudne. Niebezpieczne gówno,
Ale umysł zeżre i rozum wyłączy.
Siedzi na przysadce. Usunąć go trudno.
Jeśli go poruszyć, to szybko wykończy.
Człowiek, nie wie kiedy, zrobi, co nie trzeba.
Jak po narkotyku, utraci kontrolę
i nie wie, co robi. U nas nie ma przebacz.
A to szpital dobry, prawie jak przedszkole!

CYBANT

Panie generale. Ja tu nie wytrzymam.
Żyły powypruwam, lub poszukam liny!

GENERAŁ X

Dlatego przyszedłem. Przyda nam się próba
waszych możliwości i adrenaliny.

CYBANT

Wszystko! Póki myślę... póki jeszcze umiem.
Dajcie mi zabawki i zobaczcie sami.
Może coś mam w mózgu, lecz jeszcze rozumiem.
Kiedyś wygrywałem z lepszymi asami.

GENERAŁ X

Gazety czytacie? Telewizje macie?
Czy tu do was jeszcze cokolwiek dociera?
Katastrofa była. Maxbeda poznacie?

CYBANT - do siebie

Młody tylko spieprzy. Stary powyciera.

(do Generała X)

Poznam! Dojść spróbuję. Nikt mi niepotrzebny.
Wystarczą mi tylko konkretne namiary.
Może nawet mają bodygardów świetnych,
Lecz się przekonają, co potrafi stary!

GENERAŁ X

Potem was z powrotem w kaftanie odstawią.
Jeżeli gdzie indziej, to tu was ściągniemy.
Zapomnij o wszystkim. Jęzor mocno zawiąż!
My się i o starych zatroszczyć umiemy.

CYBANT

Umiem szybko skoczyć, a potem... do gleby.
Zobaczą wyniki... Powiem - O co chodzi...
Przecież jestem nikim... Gdzie to ma być?

GENERAŁ X

W Łodzi.

CYBANT - do siebie

Stary póki jary - lepszy jest niż młodzi.


Generał X wychodzi. Sanitariusze wyprowadzają Cybanta.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz