niedziela, 27 maja 2012

Młoda wiosna na Pruszkowie



 









Dzisiaj trudno w to uwierzyć,
ale takie były lata.
Problem był tu całkiem świeży -
miał być rynek i zapłata.

Trzeba było rozprowadzić,
zastraszyć i zysk pomnożyć.
Kto nie umiał sobie radzić
nie dano mu dłużej pożyć.

Młoda wiosna na Pruszkowie
nie pamięta Barabasa.
Znał go jednak każdy człowiek
w tamtych meliniarskich czasach.

A cinkciarstwo - taskówkarstwo,
co stało pod ołówkową,
na wszystko miało lekarstwo.
Potrafiło ruszyć głową.

Ci - change money spod Różyka,
wówczas elita ulicy.
Kasy nie chcieli unikać.
Potrafili dobrze liczyć.

Gdy im służby zapewniły
bezkarność i darmo raj
szybciuteńko potrafiły
pod bucik wziąć cały kraj.

Dzisiaj trudno w to uwierzyć,
że pomysł ten funkcjonuje.
Nie ma wśród żywych żołnierzy,
a większość bossów kibluje.

Ci, co wszystko wymyślili
na Kajmanach, lub na Cyprze
wielką kasę pomnożyli.
Każdy się wszystkiego wyprze.

Młoda wiosna na Pruszkowie
nie pamięta dawnych lat.
Nowe sprawy ma na głowie.
Pozmieniał się bardzo świat.

Wielkie firmy, inwestycje,
straty olbrzymie w kryzysie,
władza, urzędy, pozycje.
Nie ma już gangsterów dzisiaj.

Nie ma też czym pohandlować,
ale może wkrótce będzie,
gdy będą reglamentować
każdemu i wszystko - wszędzie!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz